Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem Widzew Łódź był skreślany i skazywany na pożarcie. Zawodnicy Marcina Stanisławskiego postanowili jednak zadać kłam tej teorii. Walczyli bardzo dzielnie, dobrze grając w defensywie. W tym szczelnym murze lukę znalazł jednak Adriano Lemos wyprowadzając gości na prowadzenie.
Druga połowa zaczęła się od niemałej niespodzianki. Kristian Medoń dał Widzewowi Łódź wyrównanie. Ten stan nie potrwał jednak długo, ba remis nie potrwał nawet minuty. Ferriera w błyskawicznym tempie odzyskał prowadzenie dla Konstruktorów. Od tego momentu karty rozdawali już tylko przyjezdni raz po raz trafiając do siatki. Na otarcie łez dwie minuty przed końcem rozmiary porażki zmniejszył Kamil Kucharski. Po tej porażce łodzianie mają zaledwie punkt przewagi nad Legią Warszawa, a w następnej kolejce zmierzą się z AZS UŚ Katowice.