W pierwszym meczu rozgrywanym na Moto Arenie górą był Orzeł – 50 do 40. Ten jeden punkt przewagi zdecydował, że to drużyna Marka Cieślaka zgarnęła bonusowy punkt, za dwumecz. Patrząc jednak na tabelę, marne to pocieszenie.
Mecz zaczął się bardzo wyrównanie. Po trzech biegach na jednopunktowym prowadzeniu był Orzeł, dzięki zwycięstwu w biegu juniorskim. Jazda numer cztery była jeszcze dość spokojna, a od starcia piątego zaczął się rollercoster. Najpierw Trans MF Landshut Devils przywieźli komplet, w pokonanym polu zostawiając Rune Holte i Mateusza Tondera. Później rewanż wziął Orzeł i piątkę przywieźli Timo Lahti oraz Jakub Jamróg. Bieg siódmy to znów pełna pula niemieckiej drużyny, od tego momentu to oni rozdawali karty. Przełomu w jeździe łódzkiej drużyny nie było. Mimo dwóch biegów, w których przywieźli pięć punktów, końcowy rezultat był korzystny dla Diabłów.
Punkty i tabela
Indywidualnie największe pochwały należą się Mateuszowi Dulowi, który zdobył 11 punktów. To ostatni sezon, w którym jeździ jako junior i takimi występami udowadnia, że zasługuje na pozostanie w głównym składzie. Jamróg i Lahti dali drużynie po siedem punktów, zaś Niels Kristian Iversen osiem. Kolejny raz rozeczrowali Tom Brenan, Aleksander Grygolec i Mateusz Tonder. Daleko od zadowalającej jest również postawa weterana Rune Holty.
Po tym meczu Orzeł spadł na przedostatnie miejsce w tabeli 1. Ligi. Sytuacja jest dramatyczna, ponieważ łódzki zespół ma tyle samo punktów co ostatnia Ostrovia. Bezpośrednie starcie z tym rywalem będzie miało miejsce 16 lipca w Łodzi. Wcześniej zespół Cieślaka uda się do Gdańska na mecz ze Zdunkiem Wybrzeże (2 lipca) oraz pojedzie u siebie z PSŻ Poznań. Jeżeli łodzianie chcą myśleć o wskoczeniu do strefy play-off muszą wszystkie te mecze wygrać.
