Mecze początkowych rund mistrzostw świata w darcie są krótkie, bowiem seta wygrywa ten, kto jako pierwszy wygra trzy legi, a więc wyzeruje licznik 501 punktów. Miejsca na błędy nie ma więc wiele, a do rywalizacji z Buntingiem Sebastian Białecki podszedł z wynikiem 0:2. Niewiele Polakowi dał kolejny wygrany leg, bo Anglik przy swoim liczniku się na pomylił i zamknął seta zwycięstwem 3:1. Podobny przebieg miał kolejny set, w którym faworyt angielskiej publiczności co prawda spuścił nieco z tonu, ale i tak pokazał swoją klasę.
Dużo lepiej dla naszego dartera ułożyły się dwa kolejne sety. Bunting zdawał się totalnie stracić formę, z czego skorzystał Białecki. Łodzianin wygrał sześć legów, na które rywal odpowiedział tylko jednym i zrobił się remis.
W piątym secie Białecki był o krok od sprawienia niespodzianki. Łodzianin prowadził już 2:1, ale Anglik w końcówce pokazał swoją klasę. Bunting najpierw wyrównał, a później zgodnie z zasadami wygrał dwa kolejne legi, cały mecz wygrywając tym samym 3:2.
Stephen Bunting – Sebastian Białecki 3:2 (3:1, 3:1, 0:3, 1:3, 2:4)
