Pierwsza połowa meczu okazała się niezwykle ciekawym widowiskiem, przy którym trudno było nawet mrugać. Festiwal strzelecki w 13. minucie rozpoczął Serhij Krykun, który po wrzucie z autu odnalazł się niepilnowany w polu karnym i pokonał Lenarcika strzałem po długim słupku.
Siedem minut później Kacper Laskowski najpierw popędził skrzydłem, a później wyrównał wynik strzałem tuż przy słupku, ale odpowiedź łodzian okazała się zabójcza. Mateusz Lewandowski w siedem minut skompletował dublet, najpierw popisując się celną główką, a później wykańczając rajd od połowy boiska w sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Ale 3:1 to jednak niebezpieczny wynik, o czym Rycerze Wiosny przekonali się po kwadransie drugiej połowy. Najpierw klątwę byłego zawodnika strzałem z rzutu karnego przedłużył Piotr Janczukowicz, a później z zamieszania po rzucie rożnym skorzystał Michał Kozajda i tablica wyników wskazywała remis. 3:3.
Zdecydowała dogrywka
Kolejne 30 minut nie przyniosło już żadnych trafień, więc wieczór przy al. Unii Lubelskiej 2 uświetniła dogrywka. Przełamanie strzeleckiego impasu przyszło na siedem minut przed rzutami karnymi. Debiutanckie trafienie w Biało-Czerwono-Białych barwach zanotował Bastien Toma, a tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego swojego gola dorzucił Jasper Loffelsend, kończąc strzelecki trening przy al. Unii Lubelskiej.
ŁKS Łódź nie będzie miał teraz czasu na odpoczynek, bo już w poniedziałek (29 września) w Pruszkowie zmierzy się z rewelacyjnym beniaminkiem, Pogonią Grodzisk Mazowiecki.
ŁKS Łódź – Chrobry Głogów 5:3 (3:1, 3:3, 3:3)
Bramki: Krykun 13’, Lewandowski 24’, 31’, Toma 114’, Loffelsend 122’ – Laskowski 20’, Janczukowicz 59’ (k), Kozajda 62’
ŁKS Łódź: Bomba – Rudol, Craciun (Loffelsend 46’), Fałowski, Norlin (Książek 72’) – Kupczak (Mokrzycki 63’), Ernst, Wysokiński (Toma 63’) – Krykun, Lewandowski (Piasecki 63’), Jurkiewicz
