Od początku było wiadomo, że nie będzie to łatwi mecz. Naprzeciwko Polek stanął jeden z najbardziej utytułowanych zespołów, w którym piłkę rozgrywa, do niedawna jedna z najlepszych siatkarek Tauron Ligi, czyli doskonale znana w Łodzi Roberta Ratzke. Mecz już w pierwszym secie nasycił apetyty tych, którzy spodziewali się doskonałej siatkówki. Oba zespoły zaczęły odważnie i wymieniały się ciosami. Było to możliwe między innymi dzięki grze nowej siatkarki ŁKS Natalii Mędrzyk. Łódzka przyjmująca w połowie partii złapała jednak zadyszkę i musiała odpocząć. W tym czasie gra całego zespołu się posypała. Atak stracił siłę i Brazylijki wyszły na prowadzenie. Odskoczyły na 6 punktów i tak zdobytej przewagi już nie oddały.
To, co wydarzyło się w trzecim secie, trudno opisać. Z początku Polski oddał pole Brazylijkom i musiały gonić wynik. Wciąż bolączką był atak. Biało-czerwone nadrabiały jednak blokiem i zagrywką. Gonitwa trwała do momentu, kiedy na parkiecie pojawiła się łodzianka. Klaudia Alagierska dała drużynie potrzebny oddech, dzięki czemu Polki nie tylko wyrównały, ale doprowadziły do gry na przewagi. I dopiero wtedy gra tak naprawdę się zaczęła. Walka punkt za punk trwała ponad 20 minut! Żadna ze stron nie chciała dać za wygraną, a mur, jaki na siatce postawiły nasze, był dla Brazylijek nie do przejścia! Zdecydowały detale. Brazylijki dopięły swego dopiero przy 11. piłce setowej!
Ta gonitwa najwyraźniej zmęczyła Polki, bo trzeciego seta praktycznie oddały walkowerem. Dalej dobrze funkcjonował blok, ale to stanowczo za mało jak na srebrne medalistki z Tokio. Przeciwniczki narzuciły swoje tempo gry i szybko wyszły na wysokie prowadzenie. Na nic zdawała się ofiarna gra biało-czerwonych, przewaga rosła i pod koniec wynosiła już 10 punktów. Piłkę setową Brazylijki miały w górze przy stanie 14:24. Ostatnią partię biało-czerwone muszą jak najszybciej zapomnieć. Tym bardziej, że już za chwilę czeka je walka o półfinał z reprezentacją USA.
Brazylia - Polska 3:0 (25:21, 38:36, 25:14)