W dynamicznie rozwijającym się mieście, które dość szybko ponownie przekroczyło 600 tys. mieszkańców, po ulicach jeździły niemal zabytkowe tramwaje, np. lilpopy czy herbrandy. W latach 60. XX w. podjęto kroki w celu zapobieżenia gwałtownemu starzeniu się taboru.
Mkną po szynach łódzkie tramwaje
Do listopada 1961 r. wycofano wszystkie wagony wyprodukowane przed I wojną światową, natomiast w latach 1959–1962 na stan MPK przyjęto 182 silnikowe wozy 5N i 360 doczepnych 5ND. W ten sposób w połowie lat 60. XX w. po Łodzi jeździło 396 pojazdów silnikowych i 409 doczep, co dawało w sumie 805 tramwajów. Jednocześnie przebudowywano i modernizowano obiekty zaplecza trakcji tramwajowej: w Chocianowicach (1960 r.), Helenówku (1962 r.) i zajezdni przy ul. Dąbrowskiego (1963–1964). Pomimo rozwoju i unowocześnienia taboru stało się jasne, że dla miasta, którego populacja przekroczyła w kolejnych dekadach 700 tys., same tramwaje już nie wystarczą i trzeba wprowadzić autobusy, które będą mogły docierać do nowych osiedli i zakładów pracy, powstających w dzielnicach przemysłowych.
Autobusy zapłakane deszczem
Za początek komunikacji autobusowej w Łodzi przyjmuje się 11 października 1948 r., kiedy to uruchomiono pierwszą linię A z pl. Niepodległości do Józefowa. Wprowadzenie autobusów było ważnym momentem dla komunikacji miejskiej w naszym mieście. Pod koniec 1955 r. stworzono pierwszą sieć połączeń na skalę miasta. Zorganizowano przewozy na liniach od 51 do 56, obsługiwanych przez 11 węgierskich wozów mavagami Tr-5, które początkowo stacjonowały w zajezdni Chocianowice. W 1956 r. dotarły do Łodzi pierwsze autobusy star N52, a począwszy od 1958 r. do MPK przybyły sany H01. W 1959 r. w Łodzi pojawiło się pierwsze 10 ikarusów 620, które pasowały do łódzkich warunków – w sumie dostarczono ich 258. Pierwszą zajezdnią autobusową był obiekt przy ul. Kraszewskiego 7/9, oddany do użytku w styczniu 1961 r. W latach 1966–1970 MPK otrzymało 312 nowych autobusów i ani jednego nowoczesnego tramwaju. W ciągu 5 lat liczba autobusów powiększyła się ze 138 do 405. W 1961 r. było 67 km tras autobusowych i 156 km torów. Dekadę później długość linii autobusowych wyniosła 170 km i zrównała się z trakcją elektryczną.
>>Dalsza część tekstu znajduje się poniżej<<
Czerwony „ogórek”
Z kluczowych dostaw taboru autobusowego trzeba wspomnieć 50 wozów jelcz 043 i 640 jelcz MEX-272 (od 1963 r.), 33 przegubowce jelcz 021 (od 1968 r.) oraz 29 ikarusów 556 (od 1969 r.). Wspomniane autobusy marki Jelcz, zwane potocznie „ogórkami”, przywołują wspomnienia sprzed lat, o czym napiszemy w kolejnym odcinku.
Na początku lat 70. uruchomiono nowoczesne zajezdnie autobusowe: Limanowskiego (1971 r.) oraz Nowe Sady (1976 r.). Wtedy też rozpoczęto dostawy licencyjnego jelcza-berlieta PR110U (dostarczono 315 szt.). Łódzkie autobusy szybko zaczęły „przeganiać” tramwaje. Aby zmniejszyć dystans pomiędzy coraz bardziej nowoczesnymi autobusami i starzejącą się trakcją tramwajową, poszukiwano rozwiązań na miarę czasów. Nowe wytyczne wskazywały m.in. podniesienie prędkości do 70 km/h, wydzielenie torowisk, wydłużenie odstępów między przystankami przystanki z 200–300 m do 600–700 m oraz zwiększanie pojemności wozów. W 1970 r. zadebiutowały prototypowe przegubowce 802N, które miały być zaczątkiem projektu szybkiego tramwaju. Niestety pociągi te w liczbie tylko pięciu sztuk okazały się bardzo awaryjne. Przełom przeniosły przegubowe 102NaW (20 szt. od 1972 r.), które można było łączyć w pary. Najszybsze były przegubowce 803N, których 141 dostarczono do Łodzi od 1973 r.
Równocześnie budowano w Łodzi dwupasmowe arterie i unowocześnione trasy, m.in. na al. Politechniki (1960–1961), ul. Kopcińskiego – Promińskiego w 1970 r. i al. Włókniarzy (1969–1978) czy trasę W-Z (1978).
