Kierowcy zdążyli się już przyzwyczaić do przepisów, które umożliwiają konfiskatę prawa jazdy za przekroczenie prędkości na terenie zabudowanym. Jeśli ktoś przekroczy prędkość w mieście o ponad 50 km/h musi liczyć się z tym, że straci możliwość kierowania samochodem na 3 miesiące. Teraz analogiczne przepisy mają obowiązywać także poza terenem zabudowanym. Jest ku temu powód. To właśnie na trasach poza miastami dochodzi do największej liczby poważnych wypadków.
To są przeważnie te najbardziej tragiczne wypadki, w których samochody wypadają z drogi, uderzają w drzewo, wokół którego się „zawijają". [...] Pracujemy nad różnego rodzaju zmianami związanymi z bezpieczeństwem ruchu drogowego, ale fakt, że najwięcej wypadków śmiertelnych zdarza się na drogach poza obszarem zabudowanym, zmusza nas do odpowiedzialności i wprowadzenia takiego przepisu — mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową minister infrastruktury Dariusz Klimczak.
Będzie trudniej skasować punkty
Nowe przepisy mają zostać wprowadzone bardzo szybko. Ministerstwo chce, żeby zaczęły obowiązywać jeszcze w tym roku. Oczywiście najpierw na zmianę w prawie o ruchu drogowych będzie musiał zgodzić się jeszcze parlament i prezydent. To jednak nie koniec. Jak informuje portal brd24.pl w ministerstwie toczą się także pracę nad zmianą przepisów dotyczących redukcji punktów. Teraz kierowcy, którzy mają ich zbyt dużo, mogą raz na pół roku skorzystać z dobrowolnych kursów reedukacyjnych i zmniejszyć ich liczbę. W przyszłości jednak nie będzie można zredukować punktów otrzymanych za najbardziej niebezpieczne zachowania na drogach, takie jak wyprzedzanie na przejściach dla pieszych, czy na „podwójnej ciągłej”.
