Dla Legii zwycięstwo w meczu z ŁKS Łódź było obowiązkiem. Stołeczni nieźle spisują się w europejskich pucharach, ale ich forma ligowa jest zdecydowanie poniżej oczekiwań. Dlatego na krajowym podwórku tak ważny jest dla stołecznych Puchar Polski. Mecz w Łodzi mógł się jednak zacząć lepiej dla gospodarzy. Jakub Wiech doszedł do piłki dośrodkowanej przez Piotra Głowackiego, jednak fantastycznie na linii zachował Gabriel Kobylak. Optycznie ŁKS Łódź wyglądał lepiej, jednak niewiele z tego wynikało. Piłka długo rozgrywana w poprzek tuż przed polem karnym, brak odważnych decyzji i mocno zwichrowane celowniki. To sprawiło, że na przerwę drużyny schodziły przy bezbramkowym remisie.
Mark “Gol”
Na drugą część gry Legia wyszła niebywale zmotywowana. Już po 4 minutach Mark Gual otworzył wynik spotkania. Hiszpan ponownie trafił w 57. minucie. Piłka uderzona przez niego odbiła się od Kamila Dankowskiego i kompletnie zmyliła Aleksandra Bobka. Bramkarz ŁKS Łódź trzeci raz piłkę z siatki wyciągał pięć minut później. Autorem trafienia kolejny raz był Gual. Po trzech tak mocnych ciosach zespół Jakuba Dziółki nie był w stanie się pozbierać. Ostatni gwizdek sędziego Łukasza Kuźmy przypieczętował koniec Pucharu Polski dla łódzkich klubów.
49’ Gual
57’ Gual
62’ Gual
Bobek – Głowacki, Wiech, Gulen, Dankowski – Kupczak, Wysokiński, Pirulo (73’ Iwańczyk) – Sitek (85’ Ibe-Torti), Młynarczyk (73’ Zając) – Arasa (59’ Feiertag)
