Po zeszłotygodniowej porażce w meczu na szczycie z Brother MUKS Poznań niemalże pewne stało się to, że ŁKS KK Łódź nie zakończy pierwszej rundy pierwszoligowych rozgrywek na pozycji lidera. Łodzianki mają czego żałować, bo zajęcie pierwszego miejsca oznaczałoby przepustkę do Pucharu Polski i meczów z ekstraklasowiczami.
Pomimo tego, sezon wciąż trwa i trzeba mierzyć się z kolejnymi rywalami. W sobotnim (13 grudnia) spotkaniu Nautiqus Akademia Gortata Gdańsk sprawiła łodziankom trochę kłopotów. Przyjezdne z dobrej strony pokazywały się od samego początku, kiedy złapały delikatną przewagę, choć ta nie okazała się dość krucha i szybko stopniała. Przez całą pierwszą połowę obie drużyny grały jednak jak równy z równym, a dzieliły je tylko cztery punkty. Po zmianie Piotra Zycha zrobiły co do nich należało, czyli ze spokojem utrzymały prowadzenie do końca.
W tym roku ŁKS KK Łódź rozegra jeszcze jeden mecz. W sobotę (20 grudnia) łodzianki na wyjeździe zmierzą się z AZS Uniwersytet Gdański.
ŁKS KK Łódź - Nautiqus Akademia Gortata Gdańsk 63:55 (16:14, 15:13, 16:11, 16:17)
