Ełkaesiacy weszli w mecz mocnym akcentem, bo już po kilkunastu sekundach byli na prowadzeniu. Debiutancką bramką przywitał się z kibicami Gustaf Norlin, który był tam, gdzie powinien, i wykończył szybką akcję.
Po zdobytej bramce ŁKS Łódź w swoim stylu wyraźnie się cofnął, oddając pole rywalom. Ukraińcy nie byli w stanie z tego skorzystać, bo w ich grze było sporo agresji powodującej kolejne przewinienia. Skupiający się na kontratakach Rycerze Wiosny wyczekiwali swojego momentu i doczekali się go po 30 minutach gry. Po składnej akcji prawą stroną Michał Mokrzycki posłał piłkę przed bramkę, a tam znakomitą główką popisał się Andreu Arasa, zamykając strzelanie w pierwszej połowie.
Tempo spadło
Po zmianie stron i roszadach w składach tempo spotkania wyraźnie spadło. Wydawało się, że nieco więcej inicjatywy wciąż mają piłkarze z Kijowa, ale łodzianie mieli zdecydowanie więcej szans niż przed przerwą. Jedną z nich na kwadrans przed końcem meczu wykorzystał Mateusz Wzięch. Pomocnik rozegrał z Maksymilianem Sitkiem piłkę w środku boiska, po czym popędził przed siebie. Kiedy wbiegł w pole karne, po prostu huknął na bramkę, podwyższając prowadzenie łodzian.
Do końcowego gwizdka podopieczni Jakuba Dziółki mieli swoje okazje do podwyższenia wyniku, ale mogli też stracić bramkę. Żadnego trafienia już jednak nie oglądaliśmy, dzięki czemu ŁKS dość pewnie wygrał pierwszy mecz w tym roku.
Przed zakończeniem obozu w Turcji ŁKS sprawdzi się w jeszcze jednym meczu kontrolnym. W piątek, 31 stycznia rywalem łodzian będzie drugoligowa Wieczysta Kraków.
ŁKS Łódź – Obołoń Kijów 3:0 (2:0) Norlin 1’, Arasa 36’, Wzięch 75’
