Początek meczu był dość spokojny. Spory wpływ na to miały warunki atmosferyczne i zmrożone boisko. Wydaje się, że właśnie murawa odegrała najważniejsza rolą w pierwszych minutach. Fabian Piasecki bez udziału rywala upadł na boisko i opuścił je na noszach, a dosłownie chwilę po tej sytuacji Krystian Tabara wykorzystał nieporozumienie między Łukaszem Jakubowskim a Piotrem Głowackim i otworzył wynik meczu.
Po tej bramce mieliśmy trochę chaosu na boisku. Znicz nie cofnął się, próbował bardzo wysoko pressować, przez co rozegranie łodzian było utrudnione i niedokładne. Na szczęście sytuacja z 35. minuty była podręcznikowa. Piotr Głowacki dograł w pole karne, a tam Jasper Loffelsend głową skierował piłkę do siatki. Niestety łodzianom nie udało się pójść za ciosem – piłkarze schodzili na przerwę przy wyniku 1:1.
Brak rozstrzygnięcia
Druga część gry mogła się zacząć w wymarzony dla Rycerzy Wiosny sposób. Mateusz Lewandowski stanął oko w oko z pustą bramką, ale jakimś cudem piłka do siatki nie trafiła. Niestety wystarczyło sił tylko na straszenie. ŁKS Łódź przez długi czas był zdominowany przez walczącą o utrzymanie drużynę. Ostatecznie podopieczni Grzegorza Szoki wrócili do Łodzi z zaledwie jednym punktem.
Znicz Pruszków 1:1 ŁKS Łódź
12’ Tabara, 34’ Loffelsend
Jakubowski – Kupczak, Craciun, Rudol – Głowacki (87’ Norlin), Mokrzycki (87’ Szczepański), Wysokiński, Loffelsend – Toma (73’ Młynarczyk), Hinokio (73’ Ernst) – Piasecki (12’ Lewandowski)
