Łodzianin z pasją. Arkadiusz Dalak to fotograf wielu talentów. Czym może się pochwalić?

Arkadiusz Dalak spełnia się w dwóch zawodach – pracuje jako fotograf i aktor amator. Choć ceni obie profesje, robienie zdjęć na ten moment jest w jego życiu na pierwszym miejscu.

Arkadiusz Dalak to łodzianin z pasją
Łodzianin z pasją. Arkadiusz Dalak to fotograf wielu talentów. Czym może się pochwalić?
5 zdjęć
Arkadiusz Dalak to łodzianin z pasją
Arkadiusz Dalak to łodzianin z pasją
Arkadiusz Dalak to łodzianin z pasją
Arkadiusz Dalak to łodzianin z pasją
ZOBACZ
ZDJĘCIA (5)

Już jako mały chłopiec zakochał się w kinie. Gdy był nastolatkiem, jego babcia znalazła ogłoszenie o castingu do reklamy piwa. Po wielu namowach zagrał w niej, a potem pojawiały się kolejne propozycje. 

W ostatnim czasie wystąpił m.in. w stworzonym w 2021 r. „Weselu” Wojciecha Smarzowskiego, „Komisarzu Alexie”, „Barwach szczęścia” i „Przyjaciółkach”. Pojawia się także w serialach paradokumentalnych.

– Z każdego planu wyciągam naukę, ale nie nazwałbym siebie aktorem – mówi Arkadiusz. – Bycie nim to wielka sztuka, a dla mnie aktorami są m.in Janusz Gajos, Piotr Fronczewski czy Jan Englert. W porównaniu z nimi jestem amatorem. Czuję się fotografem i akurat w tej dziedzinie śmiało mogę nazwać się zawodowcem.

Niezwykłe zdjęcia

Jego miłość do fotografii trwa już wiele lat. Na samym początku łodzianin bardzo dużo o niej czytał. Nie mógł sobie pozwolić na zakup aparatu, dlatego zanim udało mu się go zdobyć, chciał posiąść wiedzę teoretyczną. Gdy wreszcie go kupił, przystąpił do praktyki i fotografował architekturę Łodzi. Dziś oprócz tego robi zdjęcia ludziom, naturze i samochodom. Często też pojawia się na imprezach okolicznościowych.

– Staram się robić coś więcej niż tylko zwykłe zdjęcia – podkreśla. – Moim celem jest zatrzymywanie w obiektywie chwil, które już nigdy więcej się nie powtórzą. Opowiadam też historię danego wydarzenia. Łapię rzeczy nieoczywiste i niepowtarzalne, które są potem dla innych niesamowitą pamiątką.   

Gdyby mógł wybrać tylko jedną dziedzinę fotografii, najchętniej skupiłby się tylko na krajobrazach, a w szczególności na górach, które bardzo kocha. Jednakże w jego branży jest zapotrzebowanie na osoby specjalizujące się w robieniu różnych zdjęć. Arkadiusz stara się opanować każdą wykonywaną przez siebie dziedzinę na poziomie mistrzowskim.

Lasu krzyk

W wolnych chwilach wyjeżdża w plener w poszukiwaniu inspiracji. Chętnie chodzi po Bieszczadach, ale nie zapomina o Łodzi. Swego czasu, w pewien zimowy, niedzielny dzień wybrał się wraz z przyjacielem do Arturówka. Wszystko wokół było przykryte śniegiem, ale na tafli jednego ze stawów znajdowały się trzy dziury. 

– Zastanawiałem się, jak mogą wyglądać z wysokości, dlatego wykonałem kilka fotografii przy pomocy drona – dodaje. – Po ich sprawdzeniu byłem zszokowany, bo zobaczyłem coś na kształt twarzy z obrazu pt. „Krzyk” Edvarda Muncha. Zrobiłem wtedy jeszcze więcej zdjęć.

Wybrana przez niego najlepsza fotografia leżała w szufladzie przez wiele miesięcy. Arkadiusz na samym początku jej nie upubliczniał, bo bał się, że ludzie nie uwierzą w to, że jest prawdziwa. Potem jednak postanowił pokazać ją innym i przy okazji nadał jej nazwę „Lasu krzyk”.

– Natura potrafi stworzyć przepiękne obrazy. Takie zdjęcia zdarzają się bardzo rzadko, a ta tafla już nigdy więcej tak nie zamarznie. Kiedy patrzę na tę fotografię, widzę, jak przyroda krzyczy, żebyśmy o nią zadbali. Trzeba to zrobić, zanim będzie za późno – podkreśla.

„Lasu krzyk” zdobył bardzo wiele nagród w Polsce i na świecie. Wśród nich można wyróżnić m.in. złoty medal przyznany przez Photographic Society of America (PSA), brązowy medal nadany przez Międzynarodową Federację Sztuki Fotograficznej oraz wyróżnienie podczas XXXIII edycji Międzynarodowego Konkursu Fotografii Górskiej i Przyrodniczej „Memorial María Luisa”.

– Kiedyś cały czas w moich zdjęciach coś mi nie pasowało i zastanawiałem się nad tym, jak powinienem zrobić je lepiej. Od zawsze byłem perfekcjonistą. Skoro jednak już 3 lata z rzędu zdobywam nagrody w największych światowych konkursach, chyba rzeczywiście jestem dobry w tym, co robię – dodaje łodzianin.

Jak przyznaje, jest dumny ze swoich osiągnięć, ale nie chce spocząć na laurach.

ZOBACZ TAKŻE