Łodzianizmy. Na czym polegała gra w kifla?

Opisana poprzednio gra w guziki miała charakter zabawy, natomiast w przypadku zmagań – jak mówiono dawniej w Łodzi – w kifla sprawa wyglądała poważniej, bo dotyczyła niemal sportowej rywalizacji i wymagała pewnych nakładów finansowych.

fot. vinnikava/envato.com
Gra w kifla była popularna jeszcze w czasach PRL, choć mówiono wtedy raczej „kiplo”

Gra polegała na ułożeniu stosu monet (każdy z zawodników dawał jedną), a następnie rzucaniu w niego „siejwą”, czyli podkładką pod śrubę. Należało rozbić stos, a odwrócone monety zabierał rzucający. Te które się nie odwróciły, przechodziły do następnej kolejki, powiększając pulę. Mamy tu więc do czynienia z formą małego interesu w postaci wygranej garstki aluminiowych drobniaków.

Co więcej, bilon służył dawniej w zabawach, np. w cymbergaja albo tzw. łapkę lub dmuchankę. Te dwie ostatnie rozgrywane były przeważnie na parapetach, a chodziło o to, by zdobyć pieniążek przeciwnika, nasuwając na niego rzutem lub dmuchnięciem swoją monetę. 

Gra w kifla była popularna jeszcze w czasach PRL, choć mówiono wtedy raczej „kiplo”, a blaszkę do gry nazywano „siajbą”. Najlepsze były te wykonane z rzadziej spotykanego ołowiu. Za zdobyte w grze drobniaki można było np. ugasić pragnienie przy ulicznym saturatorze (zwykle stawiał wygrany) – szklanka wody sodowej kosztowała pół wieku temu 30 gr, a tej z czerwonym sokiem – 1 zł.

ZOBACZ TAKŻE