Łodzianizmy. Za czym kolejka ta stoi, czyli co ma wspólnego „ogonek" z czekaniem

Naprawdę długie kolejki do sklepów to dziś rzadkość, dawniej jednak były dla wielu ludzi codziennością. Być może to właśnie podczas czekania ktoś wpadł na pomysł, by kolejkę mianować „ogonkiem".

fot. Wikipedia
W Łodzi dość powszechnie używano określenia „stać za ogonkiem”, czyli w kolejce po coś.

Wspominaliśmy ostatnio 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, a przy okazji trudne czasy PRL lat 80. XX w., których nieodłącznym atrybutem były także puste półki i kolejki przed sklepami. W Łodzi dość powszechnie używano określenia „stać za ogonkiem”, czyli w kolejce po coś. To forma gramatyczna zapożyczona z języka rosyjskiego, ale kolejki w historii naszego miasta – z uwagi na liczne kryzysy w przemyśle włókienniczym – mają długie tradycje. Tak było m.in. podczas okupacji niemieckiej w czasie I i II wojny światowej, gdy brakowało podstawowych artykułów, które były reglamentowane i wydawane na bony lub kartki.

We wspomnianych latach późnego PRL też było trudno cokolwiek kupić. Czekało się w ogonku za chlebem, za mięsem, za gazetami, papierem toaletowym, papierosami, alkoholem, za meblami, za benzyną, niemal za wszystkim. W 1980 r. powstał sławny „Psalm stojących w kolejce” ze słowami Ernesta Bryla, śpiewany przejmująco przez Krystynę Prońko: „Za czym kolejka ta stoi, po szarość, po szarość, po szarość…”. Teraz też zdarzają się kolejki, ale na szczęście głównie podczas wyprzedaży i promocji.

ZOBACZ TAKŻE