Łodzianki bez Pucharu Polski. ŁKS minimalnie przegrywa z Chemikiem w finale

Siatkarkom ŁKS Commercecon Łódź nie udało się osiągnąć historycznego zwycięstwa - nie zdobyły 4. w historii klubu Pucharu Polski. W finale tegorocznych rozgrywek w Nysie przegrały z Chemikiem Police 3:2. Do wygranej zabrakło niewiele. O ostatecznym wyniku zdecydował zacięty tie-break.

ŁKS Commercecon Łódź - Chemik Police
Siatkarki ŁKS przegrały w finale Pucharu Polski z Chemikiem Police
4 zdjęcia
ŁKS Commercecon Łódź - Chemik Police
ŁKS Commercecon Łódź - Chemik Police
ŁKS Commercecon Łódź - Chemik Police
ZOBACZ
ZDJĘCIA (4)

Spotkanie lepiej zaczęło się dla ŁKS-u. Łodzianki mocno weszły w mecz i od razu wyszły na 4-punktowe prowadzenie. Dobrze radziły sobie też w obronie. Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem długich wymian piłek. Policzanki potrzebowały czasu, żeby wskoczyć na wyższe obroty. W końcu to się udało, a liderka Chemika, czyli Jovana Brakočević uruchomiła swój mocny atak. Jednak i po stronie ŁKS-u nie brakowało dobrej gry. Za punktowanie zabrały się Diouf i Górecka. Znakomicie spisywała się też defensywa łodzianek. Dzięki temu utrzymywały niewielkie, 2-punktowe prowadzenie, które w końcówce jeszcze urosło. Chemik obronił jedną piłkę setową, ale drugi raz ta sztuka mu się nie udała. Zuzanna Górecka swoim atakiem przypieczętowała zwycięstwo w pierwszej partii.

Drugi set zaczął się podobnie do pierwszego. Znów drużna z Łodzi wyszła szybko na prowadzenie i starała się kontrolować w grę. Pomagały w tym nie tylko mocne ataki Diouf, ale także szczelny blok, który potrafił zatrzymać nawet Brakočević. Przez dłuższy czas oglądaliśmy zaciętą wymianę ciosów, z której zwycięsko wyszły biało-czerwono-białe. Przewaga urosła do 5 punktów. Trener policzanek musiał aż dwa razy ratować się przerwą. To pomogło. Zespół Chemika pokazał swoją złość i zaczął skracać dystans. W końcówce niebezpiecznie wyrównał, ale łodzianki zachowały zimną krew. Dwa ataki Diouf dały im zwycięstwo w drugim secie.

Kryzys ŁKS i emocje w końcówce

W trzeci set lepiej weszły policzanki, ale zaczęły popełniać też błędy i pozwoliły się dogonić. Zaczęła się bardzo wyrównana i nerwowa gra. Na tyle nerwowa, że Chemik po raz pierwszy w tym spotkaniu uciekł na 3-punktowe prowadzenie. Tempo meczu wyraźnie spadło. Trenerzy bardzo często ratowali się challenge’ami. W końcówce emocje sięgały zenitu. Ostatecznie Chemik wywalczył sobie swoją pierwszą w tym spotkaniu piłkę setową. Górecka zatrzymała jeszcze blokiem Wasilewską, ale ostatecznie policzanki przedłużyły rywalizację.

W czwartym secie wyraźnie dało się zauważyć zmęczenie po stronie ŁKS-u. Łodzianki gorzej zaczęły radzić sobie w przyjęciu. Z kolei Chemik był na wznoszącej. Znów objął prowadzenie, które po mocnych atakach wyniosło już 5 punktów. Serię punktową policzanek przerwała Górecka, ale tylko na chwilę. ŁKS całkowicie się zatrzymał, a strata do przeciwniczek urosła aż do 10 punktów. Z łodzianek kompletnie zeszło powietrze i już nie zdążyły odrobić tak dużej straty.

O ostatecznym rozstrzygnięciu miał zdecydować tie-break. A w nim łodzianki znów zostały zmuszone do pościgu. Chemik przyparł ŁKS do muru. Na szczęście Łódzkie Wiewióry potrafią sobie radzić w takich sytuacjach i trzymać nerwy na wodzy. Zdołały wyrównać. Emocje w wypełnionej po brzegi nyskiej hali rosły, a ciśnienie było ogromne! Niestety na prowadzenie minimalnie wyszły policzanki. Nie pomogło wpuszczenie na parkiet Angeliki Gajer. Chemik pewnie wyegzekwował piłkę meczową i to do Polic pojechał Puchar Polski.

Chemik Police — ŁKS Commercecon Łódź 3:2 (21:25, 23:25, 25:22, 25:15, 15:12)

ZOBACZ TAKŻE