Łodzianki już na samym początku musiały przecierać oczy ze zdumienia, bowiem skazywane na pożarcie mistrzynie Polski postawiły trudne warunki. Policzanki w pierwszych fragmentach objęły delikatne prowadzenie. Budowlane musiały odrabiać trzypunktową stratę, którą zniwelowały dość szybko, doprowadzając do gry punkt za punkt w kolejnych akcjach. Dopiero od stanu 14:15 wyraźną przewagę złapały łodzianki. Korzystając z błędów rywalek podopieczne Macieja Biernata wygrały sześć kolejnych akcji, zamykając właściwie rywalizację w pierwszym secie.
Dużym zaskoczeniem było więc to, że od początku drugiej partii więcej z gry miały gospodynie. Właściwie bez większej historii Chemik prowadził od pierwszej od ostatniej akcji, po drodze budując nawet ośmiopunktową przewagę.
Budowlane Łódź wróciły do gry
Przegrany set mocno rozdrażnił przyjezdne. W trzeciej partii łodzianki szybko przejęły inicjatywę, ale od stanu 11:11 były już nie do zatrzymania. Wydawało się, że pięciopunktowa zaliczka ustawi już rywalizację do ostatniej akcji, ale zryw policzanek w końcówce i zaskakująco dobra forma w ataku wprowadziła nieco nerwowości w szeregi łódzkiej drużyny. Na szczęście zaliczka okazała się już nie do roztrwonienia i Budowalne wróciły na prowadzenie w meczu.
Rozpędzona łódzka maszyna nie doprowadziła już w tym meczu do żadnego potknięcia. W czwartym secie Budowlane wyraźnie prowadziły od początku do końca, dzięki czemu z dużym spokojem zamknęły mecz w czterech setach. Zainkasowany komplet punktów pozwolił Budowlanym odzyskać pierwsze miejsce w ligowej tabeli. O fotel lidera podopieczne Macieja Biernata zawalczą jednak w łódzko-łódzkim boju, bowiem już w piątek (6 grudnia) dojdzie do derbów Łodzi z ŁKS Commercecon Łódź.
LOTTO Chemik Police – PGE Grot Budowlani Łódź 1:3 (19:25, 25:19, 21:25, 18:25)