Młodość w bibliotekach. Jak funkcjonowały uczelnie w Łodzi w latach 70.?

Dobiega końca tegoroczna sesja egzaminacyjna na uczelniach w Łodzi. Większość z nich świętuje w tym roku swoje 80-lecie.

Łódź. Biblioteka Uniwersytecka, zwana Bułą lub Bułką
Biblioteka Uniwersytecka, zwana Bułą lub Bułką
4 zdjęcia
Łódź. Biblioteka Uniwersytecka, zwana Bułą lub Bułką
Łódź. Akademik Politechniki Łódzkiej przy al. Politechniki
Łódź. Stołówka studencka na Lumumbowie
ZOBACZ
ZDJĘCIA (4)

O powojennej Łodzi akademickiej, a właściwie narodzinach szkolnictwa wyższego w naszym mieście już pisaliśmy, ale obraz studenckiej edukacji sprzed pół wieku miał swój specyficzny koloryt. W latach 70. XX w. struktury akademickie nieco okrzepły i działały pełną parą pomimo skromnych warunków lokalowych i wyposażenia. Ustaliła się się wówczas stabilna liczba siedmiu szkół wyższych: Uniwersytet Łódzki, Politechnika Łódzka, Akademia Medyczna, Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Akademia Muzyczna, Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych oraz Wojskowa Akademia Medyczna, co plasowało Łódź w krajowej czołówce pod względem liczby uczelni wyższych.

Z miejsca na miejsce

Pewną niedogodnością było rozproszenie obiektów akademickich w ramach tej samej uczelni, a nawet poszczególnych wydziałów – lokowano je w pofabrycznych gmachach i kamienicach czy szkolnych salach. Względnie skoncentrowany był kompleks Politechniki Łódzkiej, wydziały funkcjonowały w rejonie ulic Żeromskiego, Gdańskiej i Radwańskiej oraz przy akademikach przy al. Politechniki. Jednostki Uniwersytetu Łódzkiego były rozsiane po całym mieście, podobnie jak wydziały Akademii Medycznej, a plan zajęć przypominał rozkład jazdy do wielu miejsc. 

Na początku lat 60. na potrzeby UŁ wydzielono tereny w rejonie ul. Matejki, gdzie działała Biblioteka Uniwersytecka. Wkrótce powstały tam wydziały matematyki, fizyki oraz biologii. Dla WAM-u zbudowano nowe obiekty przy dawanym pl. Hallera. Filmówka do dziś rezyduje w wilii Kona przy ul. Targowej, a Akademia Muzyczna w pięknym pałacu Karola Poznańskiego przy ul. Gdańskiej. Wizytówką Łodzi stał się nowoczesny gmach Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych wzniesiony w 1976 r. przy ul. Wojska Polskiego według projektu Bolesława Kardaszewskiego. 

Brulion i długopis

Rekrutacja na studia, ich przebieg oraz zakończenie pracą magisterską były w tamtych latach sporym wyzwaniem, okupionym 4-letnim wysiłkiem, wieloma godzinami spędzonymi w bibliotece na wertowaniu podręczników i sporządzaniu notatek. Do dyspozycji studenci mieli przede wszystkim swoje bruliony zapisane długopisem lub piórem podczas wykładów i zajęć. Nie było możliwości korzystania z ksero, więc często dzielono się pracą, robiąc notatki przez kalkę. Wszelkie egzaminy, włącznie z tymi wstępnymi na studia, miały swój kaliber, bo składały się zwykle z obfitych prac pisemnych oraz przekrojowych odpowiedzi ustnych twarzą w twarz z zacnym profesorem lub przed komisją. Trzeba było wykazywać się wiedzą w szerokim zakresie, mało było testów. Mówiąc wprost, gromadzone materiały musiały zostać zapamiętane i zapisane w głowie. 

Studenci mieli do dyspozycji biblioteki uczelniane i instytutowe. Czasopisma naukowe udostępniano jednak tylko na miejscu, a niektóre książki – z uwagi na pojedyncze egzemplarze – wypożyczało się na noc i rankiem trzeba je było odwieźć np. do tzw. Waryńca, czyli Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej przy ul. Gdańskiej albo Biblioteki Pedagogicznej przy ul. Wólczańskiej. Pracę magisterką, sporządzaną z wielkim mozołem, wystukiwało się palcami na maszynie. Niewiele osób posiadało taki sprzęt, więc często dawano prace do przepisania.

Prestiż i nobilitacja 

Studiowanie w latach 70. XX w. miało charakter prestiżowy i było swego rodzaju wyróżnieniem. Uczelnie publiczne były powszechnie dostępne, ale kształcenie nie miało masowego charakteru, wyznaczało pewien społeczny awans i prestiż. W latach 50. i 60. z dumą noszono jeszcze studenckie czapki z różnymi otokami, potem te atrybuty zniknęły, ale i tak dawało się rozpoznać na łódzkich ulicach studencką brać. Na pewno rzucała się w oczy bohema z filmówki czy dziewczyny z plastyka w oryginalnych, uszytych przez siebie strojach. Studencki gwar roznosił się wzdłuż ul. Narutowicza i al. Politechniki. Życie akademickie Łodzi było pół wieku temu – może z powodu wielu ograniczeń – było bardzo aktywne i kreatywne, o czym napiszemy za tydzień.

ZOBACZ TAKŻE