Pierwsze trzy kolejki nie przynosiły dużych niespodzianek. Większość biegów wygrywali faworyci, a na czele znajdował się nie kto inny, jak Bartosz Zmarzlik. Nieźle radził sobie zawodnik Orła Łódź Robert Chmiel, który uskładał trzy oczka.
Najlepsza czwórka
Czwarty przejazd okazał się tym, który wywrócił stolik. Na starcie stanęli Max Fricke, Michael Jepsen Jensen, Anders Thomsen oraz Zmarzlik. Żużlowiec Motoru Lublin po złym starcie dojechał jako ostatni i spadł poza pierwszą dwójkę – która dawała automatyczny awans do finału. Finalnie Dominik Kubera z 14 punktami i Jepsen Jensen z 12 zdobyli bezpośredni awans do biegu medalowego. Dwa półfinały miały niesamowicie mocne składy, ale i dwóch wyraźnych faworytów, którzy nie zawiedli. Bartosz Zmarzlik i Artem Łaguta uzupełnili najlepszą czwórkę.
Emocjonujący finał
Finał, podobnie jak całe zawody, był niesamowicie emocjonujący! Jako pierwszy linię mety przekroczył niespodziewanie Michael Jepsen Jensen, tuż za nim znalazł się Łaguta, a trzecie miejsce zajął Kubera. Faworyzowany Zmarzlik dojechał jako ostatni, co jeszcze podbiło niespodziankę i pokazało, że żużel jest nieprzewidywalny.