Od milionera do więźnia - losy Ludwika Geyera, właściciela bawełnianego imperium

217 lat temu (06.01.1805 r.) w Berlinie urodził się Ludwik Geyer – przemysłowiec, jeden z pionierów rozwoju przemysłu włókienniczego w Łodzi. Poznajmy historię wielkiego sukcesu i sromotnej porażki bawełnianego potentata.

fot. Archiwum Państwowe w Łodzi
Historia pioniera przemysłu włókienniczego
8 zdjęć
fot. Archiwum Państwowe w Łodzi
fot. CMWŁ
fot. CMWŁ
fot. WikiCommons
fot. WikiCommons
ZOBACZ
ZDJĘCIA (8)

Łódzkie początki

Ludwik Geyer, który zanęcony przez władze Królestwa Polskiego przybył do Łodzi z Saksonii w roku 1828, w zamian za zobowiązanie się do uruchomienia 20-100 krosien tkackich i prowadzenie produkcji przez 10 lat, otrzymał w wieczystą dzierżawę plac o numerze 284 przy ul. Piotrkowskiej po południowej części stawu.

Szybko wystawił drewniany dom i nie czekając nawet na odpowiednie zezwolenia, przystąpił do budowy budynków gospodarczych i przemysłowych. Początkowo nie podjął się budowy tkalni. Przywiózł z Saksonii krosna, ale umieścił je w domach rzemieślników w Łodzi i Pabianicach. Dostarczał im przędzę, płacił za robociznę, tkaniny wykańczał u konkurentów i sprzedawał, gromadząc w ten sposób kapitał. Własny zakład zaczął budować od stworzenia ostatniego działu produkcji – wykończalni. Prawdopodobnie dlatego, że właśnie właściciel takiego zakładu miał największy wpływ na cenę towaru.

Biała fabryka

Niedługo po upadku Powstania Listopadowego, w 1833 r., Geyer odkupił od zrujnowanego Antoniego Potempy teren, na którym obecnie znajduje się Biała Fabryka z mieszczącym się w niej Centralnym Muzeum Włókiennictwa. Zaczął wówczas planować budowę własnej przędzalni bawełny, co ciekawe, szukając dla niej zupełnie innej lokalizacji. Być może dlatego, że od razu miał zamiar wyposażyć ją w napęd parowy, zaś pobliskie źródło wody chciał nadal wykorzystywać głównie w wykończalnictwie. 

Z dość gęstej zabudowy, która powstała w tym czasie w południowej części parku: budynków produkcyjnych i przeznaczonych na mieszkania dla drukarzy, nie pozostało nic. Na rycinie z połowy XIX w. dołączonej do reportażu Oskara Flatta o Łodzi widoczny jest pierwszy okazały budynek fabryczny – piętrowa drukarnia, która być może nie była nawet przystosowana do produkcji maszynowej. To, co przetrwało do naszych czasów to tzw. dworek (z 1835 r.) wzniesiony w miejscu domu drewnianego oraz pałac przy Górnym Rynku (z 1843 r.), który jednak został całkowicie przebudowany i nie przypomina budowli o charakterze rezydencjonalnym. 

Budowa potęgi

Budynek zaczął wznosić bez planu i zezwolenia, w związku z czym władze starały się przerwać samowolkę, a podczas jednej z kontroli doszło nawet do rękoczynów. Ostatecznie zatwierdzony został plan, jakoby zamówiony z Anglii, budynku w stylu klasycystycznym – czyli tego, który możemy oglądać obecnie. Oprócz skrzydła zachodniego, które powstało w całości, zbudowano także kotłownię, skrzydło północne (krótsze niż obecnie) oraz klatkę schodową z planowanego skrzydła południowego.  Najstarszą część Białej Fabryki wzniesiono w 1837 r., dwa lata później uruchomiono w zakładach pierwszą w Łodzi maszynę parową. Obok fabryki wzniesiono tzw. dom zabaw (1840 r.), w którym odbywały się potańcówki, próby towarzystwa śpiewaczego, występy teatralne, potem przeznaczono go na rezydencję. Mieszkał  tam syn Ludwika, Gustaw Geyer, a następnie syn Gustawa, Robert.

Imperium na kredyt

Uruchomienie produkcji przędzalni parowej zbiegło się  w czasie z poszerzeniem terytorium należącego do fabrykanta. W 1840 r. Geyer nabył na licytacji działkę wraz z zabudowaniami należącą do Jana Traugotta Lange. Przejęty budynek Geyerowie przystosowali na cele rezydencjonalne, a na działce długo nie powstały inne zabudowania. Być może dlatego, że już w pięć lat później Ludwik kupił od Zacherta tereny położone nad południowym brzegiem Jasienia. Należy dodać, że nie miał niewyczerpanych zasobów gotówki – ziemie kupował na kredyt w Banku Polskim, a raty płacił bardzo opornie. Do tego stopnia, że kilkakrotnie pociągano go za to do odpowiedzialności. Piętrową przędzalnię lnu przeznaczył na tkalnię, zaczął tu także dobudowywać kolejne budynki – krochmalnię i farbiarnię. W tym czasie jego zakład był zdecydowanie największym i najnowocześniejszym w Łodzi. Z entuzjazmem opisywał go dziennikarz i urzędnik warszawski Oskar Flatt. W latach 50. XIX w. Geyerowi sprzyjała dodatkowo koniunktura związana ze zniesieniem bariery celnej na granicy autonomicznego Królestwa Polskiego i Cesarstwa Rosyjskiego.

Upadek

Zachęcony tymi okolicznościami Geyer angażował się w coraz to nowe przedsięwzięcia i w końcu przeszarżował. Będąc czołowym producentem wyrobów bawełnianych, starał się także uruchomić produkcję tkanin wełnianych czy półwełnianych, nieudaną inwestycją okazała się jednak przede wszystkim odległa od podstawowej działalności próba założenia cukrowni na kupionym od rządu folwarku w Rudzie. Ponieważ inwestycje finansował z kredytów, stał się nagle niewypłacalnym dłużnikiem i na początku lat 60. XIX w. zagroziło mu widmo licytacji majątku. Za długi trafił nawet do więzienia. Konieczna była interwencja rodziny. Upadek przedsiębiorstwa przypieczętował kryzys, który nastał we włókiennictwie spowodowany wybuchem wojny secesyjnej w Stanach Zjednoczonych i ustaniem dostaw bawełny, jak również trudną sytuacją w kraju – wybuchem Powstania Styczniowego. Na skutek tych wypadków fabryka Geyerów w latach 1862-1867 zawiesiła produkcję. 

Ponownie uruchomiono ją w 1868 r. Było to możliwe dzięki pomocy kapitału prywatnego, bankiera Ginsberga i przemysłowca Rosenblatta, którzy wydzierżawili zakłady, zarządzane faktycznie przez Geyerów. W sierpniu 1869 roku Ludwik przekazał zarząd synowi Gustawowi. Sam – zadłużony, nękany procesami i egzekucjami – zajął się ogrodnictwem. Umarł jako bankrut 21 października 1869 roku. Pochowany został na Starym Cmentarzu w części ewangelickiej.

Grobowiec rodziny Geyerów na Starym Cmentarzu w Łodzi

Zasłużony dla miasta

Ludwik Geyer udzielał się jako filantrop: w 1851 roku założył wieczorową szkołę elementarną dla dzieci pracujących w fabryce, a w 1857 r. finansowaną przez siebie i robotników kasę chorych, która opłacała lekarza i wypłacała zapomogi chorobowe. Działał w Radzie Szczegółowej Opiekuńczej budującej szpital św. Aleksandra w Łodzi, w Komitecie Antycholerycznym oraz w Komitecie Opieki i Wsparcia Ubogich. Był prezesem Komitetu Budowy Szkoły Powiatowej oraz członkiem Towarzystwa Wyścigów Konnych i Wystawy Zwierząt Gospodarskich. W 1841 roku został radnym honorowym Łodzi.

Pomimo zakończonej ostatecznie upadkiem kariery fabrykanckiej, poczesne miejsce Ludwika Geyera w historii Łodzi i przemysłu polskiego jest niezaprzeczalne. Jego przedsiębiorstwu Łódź zawdzięczała w pewnej mierze swój rozwój w latach 1830-1860. Wprowadzając ulepszenia techniczne, nowe maszyny (szczególnie parowe), przyczynił się do rozwoju przemysłu w Polsce.

ZOBACZ TAKŻE