Pochodził z fabrykanckiej rodziny z Saksonii. Jego ojciec, Adam, był właścicielem fabryki wyrobów bawełnianych w Neugersdorf pod Löbau (Łużyce Górne – pol. Lubiniec). Ludwik (ur. 7 stycznia 1805 r. w Berlinie) był człowiekiem wykształconym, ukończył Akademię Berlińską i rozpoczął pracę w fabryce ojca. Interesy nie szły jednak dobrze. W 1828 r. przeniósł się do Łodzi, zwabiony polityką rządu Królestwa Polskiego, promującego miasto jako ośrodek osadniczy dla tkaczy napływających z Wielkopolski, Śląska, Saksonii i Czech.
Ruchy w nieruchomościach
9 sierpnia 1828 r. Geyer podpisał z Komisją Województwa Mazowieckiego umowę, na mocy której otrzymał wsparcie rządowe w postaci: terenów budowlanych, pomocy przy budowie oraz licencji na sprowadzanie przędzy z obniżonym cłem. W zamian zobowiązał się do jak najszybszego uruchomienia 20 warsztatów tkackich i dojścia w ciągu 10 lat do produkcji bawełnianej na 100 warsztatach tkackich. Przywieziony z Saksonii majątek nie był wielki. Wystarczył na początek na założenie zakładu z 12 warsztatami tkackimi i kilkoma maszynami drukarskimi. Zajmowane przez niego tereny – po obu stronach ul. Piotrkowskiej, od ul. Czerwonej do południowych granic miasta – obejmowały obszar 32 hektarów. Do 1840 r. Ludwik stał się właścicielem czterech posesji – dwóch po obu stronach ul. Piotrkowskiej. Chronologicznie pierwsza była ta przy ul. Piotrkowskiej 284-286, po prawej stronie stawu, a drugą, z lewej strony, kupił w 1833 r. od zbankrutowanego drukarza Antoniego Wilhelma Potempy. Potem na licytacji Geyer nabył od rządu majątek przy ul. Piotrkowskiej 287-301 po zaginionym fabrykancie Langem, ale nie za gotówkę. Należność rozłożono mu na 28 rocznych rat, których nigdy nie spłacił. Czwartą posesję, na południe od Jasienia, przy ul. Piotrkowskiej 303-315, zakupił po licytacji majątku Rundziehera, ale w formie wieloletnich spłat.
Szybkie inwestycje
Najpierw Geyer zbudował trzyizbowy drewniany domek, w którym zamieszkał z rodzicami, i rozpoczął drukowanie perkali. W 1833 r. wystawił murowany dom mieszkalny z facjatką, z czterospadowym dachem. Jest to zachowany do dziś klasycystyczny dworek przy ul. Piotrkowskiej 286. W 1843 r. rzutki przedsiębiorca wybudował drugi murowany dom mieszkalny u zbiegu ul. Piotrkowskiej i Górnego Rynku (pl. Reymonta), z sześcioma izbami na parterze i trzema na piętrze, w którym zamieszkał rok później. Pomyślna koniunktura po powstaniu listopadowym i umiejętności Geyera zaowocowały szybkim rozwojem. Już w 1833 r. fabryka posiadała 33 warsztaty tkackie i 11 stołów do drukowania perkali. Do tego odbierała wyroby od 100 tkaczy chałupników w Pabianicach i od 60 w Łodzi. W 1835 r. Ludwik Geyer był już na tyle silnym przedsiębiorcą, że przystąpił do budowy nowej, wielkiej przędzalni i tkalni mechanicznej. Nazwano je Białą Fabryką, bo w przeciwieństwie do późniejszych budynków fabrycznych, była otynkowana. Geyer stał się w tym czasie największym łódzkim przemysłowcem
Pierwszy łódzki komin
Na posesji przy ul. Piotrkowskiej 284-286 Geyer wystawił najpierw kilkanaście parterowych budynków, m.in. farbiarnię i płuczkarnię, a pomiędzy stawem a dworkiem stanęła drukarnia perkalu. W budynku fabrycznym wzniesionym w latach 1835–1837 Ludwik Geyer umieścił parową przędzalnię i mechaniczną tkalnię. Biała Fabryka posiadała wymiary 122 x 29, 25 x 25 łokci. Na wszystkich kondygnacjach znajdowały się dwie sale z 26 oknami wychodzącymi na ul. Piotrkowską. Na dachu pokrytym gontami znajdował się belweder, wsparty na czterech drewnianych kolumienkach, z platformą krytą cynkiem – roztaczał się stąd piękny widok na okolicę. Pod daszkiem umieszczono dzwon, wzywający robotników do pracy. W 1838 r. dobudowano do korpusu przędzalni, z lewej strony, trzypiętrowy pawilon, a w podwórzu wykończono murowany budynek, gdzie pod koniec 1838 r. Geyer zainstalował pierwszą w Łodzi maszynę parową o mocy 60 KM. Tu stanął też pierwszy łódzki komin fabryczny. Trzypiętrowy pawilon z prawej strony przędzalni dobudowano w 1848 r.
O dalszych losach pierwszego lodzermenscha napiszemy w kolejnym odcinku.