Oba kluby zaczęły dość nieśmiało. Wbrew temu co pokazuje tabela, potencjał obu zespołów jest duży. Jako pierwsi poważniej postanowili zaatakować gospodarze i od razu padł gol. Kamil Dankowski po krótki rozegraniu rzutu rożnego z Piotrem Głowackim dograł piłkę w pole karne. Tam Andreu Arasa bez większego trudu wygrał pojedynek powietrzy z Patrykiem Gogółem i otworzył wynik meczu. Wisła była przestraszona, niepewna i kompletnie pogubiona. Zawodnicy z Krakowa nie potrafili stworzyć składnej akcji. Za to ŁKS był nakręcony na kolejnego gola. Ten padł w 28. minucie Tym razem Arasa dośrodkował, a zza pleców obrońców wybiegł Stefan Feiertag i bez problemu pokonał Antona Cziczkana. Wisła mimo zmian nie dała rady stworzyć groźnej akcji do końca połowy.
Pewna gra
W drugiej części gry Wisła zaczęła grać odważniej, przenieśli ciężar gry na stronę ŁKS-u, ale nie dało to zbyt wiele. Rycerze Wiosny byli cierpliwi. Ich ataki nie porywały, ale po jednym z nich piłkarz Wisły dotknął piłki ręką w polu karnym, a sędzia Wojciech Myć po analizie VAR wskazał na 11. metr. Karnego na bramkę zamienił Michał Mokrzycki. Wisła rzuciła swoje wszystkie siły w atak, ale stać ich był jedynie na honorową bramkę strzeloną przez Alana Urygę. Chwilę później sędzia zakończył mecz.
10’ Arasa
28’ Feiertag
71’ Mokrzycki (K)
90+7’ Uryga
Bobek – Głowacki, Wiech, Gulen, Dankowski – Kupczak, Wysokiński (72’ Pirulo), Mokrzycki (90+3’ Alastuey) – Młynarczyk (58’ Zając), Arasa (72’ Balić) – Feiertag