Pierwszy set od samego początku był niezwykle wyrównany i przez większą jego część żadna z drużyn nie odskakiwała na więcej niż dwa punkty. Sytuacja uległa zmianie przy stanie 21:21, kiedy to Budowlane popisały się serią trzech zdobytych punktów z rzędu, co przesądziło o losach partii.
Drugą odsłonę zdecydowanie lepiej rozpoczęły radomianki, jednak sytuacja diametralnie zmieniła się przy stanie 6:9. Wówczas nastąpiło przebudzenie podopiecznych Macieja Biernata, które wygrały kolejne 7 z 8 akcji, a na tablicy wyników widniał rezultat 13:10. Ci, którzy wtedy byli pewni, że losy drugiego seta są przesądzone, bardzo się pomylili. Radomka przezwyciężyła kryzys i wygrała 24:26.
Ciągłe zwroty akcji
Na niespodziewaną porażkę w drugiej partii łodzianki zareagowały w najlepszy z możliwych sposobów. Wyrównaną rywalizację w trzecim secie obserwowaliśmy jedynie na początku. Później popisowa gra Budowlanych pozwoliła wygrać w rozmiarze 25:10!
W czwartym secie nastąpił kolejny zwrot akcji. Łodzianki nie potrafiły pójść za ciosem i od samego początku oddały inicjatywę rywalkom, które budowały bezpieczną przewagę. Te potrafiły zachować pełną koncentrację i rozstrzygnęły rywalizację w stosunku 20:25.
Comeback w tie-breaku
W piąty set zdecydowanie lepiej weszły gościnie, zdobywając na samym początku 2 punkty. Wydawało się wówczas, że z tego kryzysu łodzianki mogą już się nie wydostać. Nic bardziej mylnego. Po raz kolejny nastąpił zwrot o 180 stopni i to Budowlane zdominowały ostatnią fazę rywalizacji, wygrywając seta 15:7.
PGE Grot Budowlani Łódź - MOYA Radomka Radom 3:2 (25:22, 24:26, 25:10, 20:25, 15:7)