Pionierzy przemysłu w Łodzi. To wcale nie Geyer, Poznański czy Grohman!

Łodzianie jednym tchem wymieniają dawnych potentatów łódzkiego przemysłu: Geyer, Scheibler, Poznański, Grohman, Biedermann i wielu innych. Rzecz w tym, że to czasy nieco późniejsze, a początki fabrykantów w Łodzi były trudne i niezbyt udane…

Zakład fabryczny Geyera
Zakład Geyera wyznacza początek przemysłowej produkcji w Łodzi
3 zdjęcia
Zakład fabryczny Geyera
Dom jednego z pionierów łódzkich fabrykantów – Christiana F. Wendischa – na Księżym Młynie
ZOBACZ
ZDJĘCIA (3)

Mówiąc wprost, większość przybyszów, głównie z Saksonii, spotkało bankructwo oraz sekwestr majątku za długi, pożyczki i podatki. Co więcej, pionierzy Łodzi przemysłowej z lat 20. i 30. XIX w. byli przeważnie biedni, przyjeżdżali tu ze skromnym dobytkiem, a określenie „fabrykanci” dotyczyło małych warsztatów tkackich i manufaktur.

Pierwszy rzemieślnik

Archiwa notują, że pierwszym przybyłym do Łodzi obcokrajowcem, poszukującym możliwości zarobkowego osiedlenia się, był niejaki Fryderyk Wilhelm Daun – piekarz wyznania ewangelickiego, który przybył z miejscowości Rienershof w Wielkopolsce w 1821 r. Celnik na granicy ocenił jego mienie na 240 zł, zaś dwa konie ciągnące wóz na 90 zł. Rodzina przekroczyła granicę 16 maja 1821 r. Najpierw pojechała do Włocławka, a do Łodzi przybyła 20 czerwca. Po miesiącu Daun uzyskał od burmistrza zgodę na… powrót do Prus. Powodami były brak środków na budowę domu i odmowa pożyczki rządowej. Drugim osiedleńcem był stolarz Jan Pluciński z Gniezna, a następnymi w 1822 r. dwaj postrzygacze wełny. Do 1823 r. nie mieszkał w Łodzi żaden cudzoziemiec, a w grudniu pojawiło się dziewięciu majstrów sukienniczych ze Śląska. Dopiero w 1824 r. zaczyna się napływ.

Pierwszy fachowiec

Szeroka akcja propagandowa władz Królestwa Polskiego na rzecz osadnictwa przemysłowego, prowadzona na terenie Wielkopolski, Prus, Saksonii, Moraw, Czech i Śląska, spotkała się z pozytywnym odzewem. Człowiekiem odpowiedzialnym za sprowadzenie kolonistów z Czech, Prus i Saksonii był komisarz rządowy Benedykt Tykel. Do końca dekady lat 20. XIX w. w osadzie sukienniczej Nowe Miasto osiedliło się ogółem 141 rodzin majstrów i czeladników sukienniczych. Natomiast pierwszym kolonistą przybyłym do Łodzi w celach przemysłowych był Karl Gottlieb Sänger z Chodzieży. 4 czerwca 1823 r. zawarł on kontrakt na budowę farbiarni wełny w osadzie sukienniczej, w rejonie ul. Północnej, i uzyskał pożyczkę budowlaną w wysokości 6000 zł oraz drugą na wzniesienie browaru – 5500 zł. Niestety, po powstaniu listopadowym i śmierci właściciela w 1831 r. fabryka upadła. K.G. Sänger był pierwszym cudzoziemskim fachowcem od przemysłu w Łodzi.

Pierwsi fabrykanci

Proces dochodzenia do majątku trwał lata, ale bieda i bankructwo przychodziły szybciej, mimo że warunki były obiecujące. Na podstawie tzw. porozumień zgierskich z 1821 r. napływający rękodzielnicy otrzymywali place i ogrody w wieczystą dzierżawę. Mogli dostać plac z gotowym już domem rządowym lub wysoką pożyczkę. Wszystkie należności spłacano w ratach po sześciu latach wolnych. Ponadto koloniści korzystali z bezpłatnego drewna z lasów rządowych i taniej cegły. Pod koniec lat 20. XIX w. powstało kilka zakładów nad Jasieniem w osadzie Łódka, które dały impuls do rozwoju. 

A oto krótka lista mniej znanych pionierów Łodzi przemysłowej, głównie przybyszów z Niemiec, o których także warto pamiętać, choć niektórzy szybko zakończyli karierę. 

  • Karol G. May objął posiadło bielnikowe, ale słabo wywiązywał się ze zobowiązań, więc w 1826 r. zajęto jego majątek, a i tak zabrakło na pokrycie zadłużenia. 
  • Ch. F. Wendisch osiadł na Księżym Młynie, ale wyczerpany zmarł na zawał serca w 21 stycznia 1830 r.
  • Podejrzewany o sprzeniewierzenie pożyczki rządowej August W. Potempa w 1833 r. sprzedał działkę Geyerowi i został u niego buchalterem, żeby przeżyć.
  • Daniel Ill fuszerował wyroby, źle zarządzał bielnikiem, który odebrano mu w 1828 r.
  • Johann A. Rundzieher zaprzestał produkcji, a po rozliczeniu długów nic nie zostało. 
  • Johann Traugott Lange założył farbiarnię czerwieni tureckiej i drukarnię perkali, ale tonął w długach. Gdy wyjechał do Warszawy w interesach, utopił się w Wiśle.

A zatem za prekursora produkcji płócien, któremu udało się przełamać złą passę, możemy uznać Tytusa Kopischa. Z kolei na majątkach kilku wymienionych „fabrykantów” uwłaszczył się pierwszy z łódzkich królów bawełny – Ludwik Geyer.

ZOBACZ TAKŻE