Prawdziwy dreszczowiec w Lidze Mistrzyń. ŁKS Commercecon Łódź pokonuje Prometey Dnipro

To była prawdziwa gra nerwów. Siatkarki ŁKS Commercecon Łódź potrzebowały aż 5 setów, żeby pokonać ukraiński Prometey Dnipro w kolejnym meczu Ligi Mistrzyń. Udało się dzięki dobrej postawie całego zespołu, który wykazał się dojrzałością w kluczowych momentach gry.

Siatkarka ŁKS Łódź
ŁKS Commercecon Łódź pokonuje Prometey Dnipro

Ukrainki zaczęły bardzo odważnie. Łodzianki miały z kolei problemy z przyjęciem. Niebezpieczne były też kiwki Prometey. Przyjezdne szybko wyszły na prowadzenie (4:7) i do gry ŁKS-u wkradło się trochę nerwowości. Żeby wyjść z małego kryzysu, była potrzebna lepsza zagrywka. Zabrały się za nią Ratzke i Dudek. Do tego Diuf dołożyła kilka mocnych ataków i zrobiło się 12:10. Poprawiło się także przyjęcie. Łodzianki grały odważnie, co przynosiło efekty, ale od czasu do czasu pojawiały się też błędy. W końcówce znów zrobiło się nerwowo (19:19). Na szczęście przyjezdne pomyliły się kilka razy, dając gospodyniom chwilę oddechu, którą te bezlitośnie wykorzystały i objęły prowadzenie w meczu.

Drugi set to znów dobre otwarcie Ukrainek. Szybko wyszły na 2-punktowe prowadzenie. Zespół Prometey dobrze atakował, sprawiając kłopoty obronie ŁKS-u. Znów pojawiły się problemy w przyjęciu. Trener Alessandro Chiappini musiał ratować się czasem. Ukrainki złapały jednak wiatr w żagle i konsekwentnie powiększały prowadzenie (14:20). Sygnał do pogoni mocnym atakiem dała Witkowska. Łodzianki skracały dystans, ale było już bardzo późno. Nadrobienie 5-punktowej straty w końcówce nie było proste. Ukrainki wyrównały w setach.

Ostoją Prometey była Marta Drpa. Szczególnie w ataku. Na szczęście po drugiej stronie siatki, na przyjęciu, stała Paulina Maj-Erwardt. To sprawiło, że gra była bardzo wyrównana. Zdobycie każdego punktu przychodziło z ogromnym trudem. Gra ŁKS-u przypominała sinusoidę. Lepsze momenty przeplatały się z gorszymi zagraniami. Dzięki temu zawody były bardzo ciekawe, ale z pewnością kibice w łódzkiej Sport Arenie woleliby mniej emocji. Jednak przez dłuższy czas oglądali walkę punkt za punkt. Pod sam koniec tej partii Ukrainki wyszły na prowadzenie i zrobiło się niebezpiecznie. ŁKS obronił dwie piłki setowe, doprowadzając do gry na przewagi. I tu kluczowy okazał się łódzki blok, który dał gospodyniom zwycięstwo.

Czwarta odsłona meczu to znów zacięta wymiana ciosów. ŁKS zaczął wychodzić na prowadzenie dopiero przy stanie 9:9. Atakowała Gryka, dobrze zagrywała Piasecka. Dobrze prezentowała się też Sonia Stefanik. I znów, przewaga nie trwała zbyt długo. Łodzianki tylko chwilami kontrolowały grę, tylko po to, żeby znów dać się ograć przez ofiarnie grające przyjezdne. I po raz kolejny w tym meczu najbardziej zacięta była końcówka. Siatkarki z Łodzi starały się blokować mocne ataki zawodniczek z Dnipro. Nie dało to jednak rezultatu. Prometey wykorzystał piłkę setową i o ostatecznym wyniku miał zdecydować tie-break.

Piąty set to kolejny dreszczowiec. Znów prowadzenie gości, pogoń ŁKS-u, wyrównanie i walka o każdy punkt. Na zmianę — Atak Drpy, atak Amandy Campos. I wtedy na zagrywkę weszła Piasecka, która pokazała klasę. Zaliczyła nawet asa serwisowego, co dało łodziankom 4-punktową przewagę w kluczowym momencie. Prowadzenie powiększyła jeszcze Diouf i ŁKS złapał nieco oddechu. Mógł spokojnie rozgrywać piłkę. Ukrainki obroniły jeszcze jedną piłkę meczową, ale Diouf postawiła na swoim i dała gospodyniom punkt na wagę zwycięstwa.

ŁKS Commercecon Łódź — Prometey Dnipro 3:2 (25:23, 22:25, 28:26, 23:25, 15:10)

ZOBACZ TAKŻE