Przegrana w starciu beniaminków. ŁKS Łódź dał się ograć Puszczy

ŁKS Łódź miał szansę udowodnić, że ostatnia wygrana z Pogonią Szczecin nie była dziełem przypadku. Starcie beniaminków miało być dla zakowników ŁKS także okazją do zbudowania pewności siebie. To się nie udało. Łodzianie w kiepskim stylu przegrali z Puszczą Niepołomice 2:1, a mecz musieli kończyć w 10.

Aleksander Bobek - bramkarz ŁKS Łódź
ŁKS Łódź dał się ograć Puszczy

Na początku gra była bardzo nerwowa. Zawodnicy ŁKS starali się budować akcje, ale gospodarze nie zostawiali im za dużo miejsca. Co za tym idzie, łodzianie zbyt często faulowali. W pierwszym kwadransie dostali aż 3 żółte kartki. Z boiska wiało nieco nudą, aż do 22 minuty. Okazało się, że w trakcie jednej z akcji gospodarzy, w polu karym Purulo kopnął zawodnika Puszczy, który runął na murawę. Sędzia pozwolił grać dalej, ale po chwili zdecydował się na analizę VAR. Po obejrzeniu powtórki wskazał na 11. metr. Karnego pewnie wyegzekwował Craciun i gospodarze objęli prowadzenie.

Puszcza Niepołomice — ŁKS Łódź 2:1 (1:0)

Bramki:

A. Craciun! (25’ K)

K. Tejan (46’)

M. Cholewiak (73’)

ŁKS: A. Bobek – A. Louveau (46’ E. Hoti), N. Monsalve, M. Flis, K. Dankowski (84’ A Fase), J. Letniowski (46’ A. Małachowski), M. Mokrzycki, P. Głowacki, Pirulo (46’ B. Szeliga), K. Tejan, D. Ramirez (60’ A. Tutyskinas)

Gra w 10

Nie wiemy, co się działo w szatni łodzian, ale poskutkowało. Zaledwie 30 sekund drugiej połowy wystarczyło przyjezdnym na wyrównanie. Rycerze Wiosny ruszyli od razu na bramkę lewym skrzydłem. Głowacki podał do Małachowskiego, a ten od razu oddał Piłkę pędzącemu środkiem Tejanowi. Holender nie miał najmniejszego problemy z pokonaniem bramkarza. Mecz zaczął się na nowo. Pech jednak nie opuścił ŁKS-u. W 55 min. Małachowski brutalnie faulował, kiedy gospodarze próbowali kontry. Sędzia najpierw pokazał mu żółty kartonik, ale po analizie konsultacji zmienił decyzję i wyrzucił ełkaesiaka z boiska. Przyjezdni musieli radzić sobie w 10, co w 73 min. przyniosło tragiczne konsekwencje. Gospodarze przedarli się przez defensywę, Kidrić z lewego skrzydła podał krótko do Cholewiaka, który pokonał bramkarza. Były wątpliwości, czy nie było spalonego, ale nie. Łodzianie stracili w ten sposób nie tylko bramkę, ale cenne punkty.

ZOBACZ TAKŻE