Domowym wyrobem musującym była np. mieszanina sodki i octu lub kwasku cytrynowego, która doprowadzała do reakcji bąbelkowej. Przed wojną wodę sodową, a także lemoniady i oranżady produkowały browary, np. braci ul. Keilichów przy ul. Przybyszewskiego 28 czy Henryka Bauera przy ul. Rokicińskiej 115. Oprócz tego działały w Łodzi wytwórnie wód gazowanych i mineralnych oraz oranżady, m.in. Arona Awronina przy ul. Rzgowskiej 3, Joachima Kostki i Ludwika Juraszka przy ul. Nawrot, czy firma Chabeso przy ul. Tuwima 91.
Niektóre działały jeszcze po wojnie, choć popularne stały się wówczas syfony nabijane wodą z CO2, a potem domowe, węgierskie autosyfony na naboje gazowe. Poza tym w PRL-u na większości skrzyżowań stały latem saturatory, oferujące wodę gazowaną czystą lub z sokiem w płukanych przez sprzedawcę szklankach. Dzisiejszy rynek oferuje wszelkie możliwe rodzaje psiuczek, a dominują na nim światowe koncerny i znane marki napojów chłodzących oraz podążająca za nimi rodzima konkurencja.