Skład łodzian na mecz w Siedlcach przeszedł delikatne przemeblowanie. Od pierwszej minuty na boisku pojawili się m.in. Aleksander Iwańczyk i Krzysztof Fałowski, a na ławce usiadł chociażby Michał Mokrzycki. Mimo zmian łodzianie chcieli grać swoje i szybko przejęli inicjatywę. Z prowadzenia gry nie wynikało jednak wiele. Co prawda, ŁKS Łódź był w stanie wejść w pole karne, ale o jakichkolwiek groźnych strzałach trzeba było zapomnieć.
Po drugiej stronie boiska sprawa miała się inaczej. Aleksander Bobek miał trochę pracy i był kilkukrotnie zmuszony do wykazania się. Gdyby nie on, siedlczanie mogliby otworzyć wynik. W 43. minucie doszło do zamieszania w szeregach obronnych Ełkaesiaków – pokraczna interwencja Bobka przerodziła się w rzut karny dla gospodarzy. Na szczęście dla młodzieżowca, Karol Podliński mocno się pomylił i posłał piłkę obok bramki.
Zmarnowany rzut karny
Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił. ŁKS Łódź wciąż nie był w stanie poważnie zagrozić bramce rywala, a tempo rozgrywania akcji przypominało bardziej podwórkowe granie niż walkę o ligowe punkty. Co więcej, łodzianie okazali się solidarni z rywalami i w 69. minucie również zmarnowali rzut karny. Najciekawsza okazała się końcówka. W 87. minucie Pogoń po bramce Marcina Flisa wyszła na prowadzenie. Punkt łodzianom w doliczonym czasie gry uratował debiutant – 18-letni Krzysztof Fałowski.
W następnym meczu ŁKS Łódź poprzeczka pójdzie w górę. W czwartek (10 kwietnia) łodzianie na własnym stadionie zagrają z Termaliką Nieciecza.
Pogoń Siedlce – ŁKS Łódź 1:1 (0:0)
Bramki: Flis 87’ – Fałowski 90’+
ŁKS Łódź: Bobek – Dankowski, Rudol (56’ Mokrzycki), Fałowski, Głowacki – Kupczak, Iwańczyk (56’ Wysokiński), Hinokio (46’ Balić) – Sitek (81’ Zając), Norlin (73’ Mrvaljević), Pirulo
