Sierpień ’80 w Łodzi. Fala protestów również na ulicach naszego miasta

Na przełomie lat 70. i 80. XX w. sytuacja społeczno-gospodarcza kraju była fatalna, codzienna egzystencja trudna, a niezadowolenie społeczne bliskie wrzenia. Frustracja dotknęła również partyjnych kręgów władzy, które nie mogły znaleźć recepty na kryzys.

Sierpień ’80 w Łodzi. Fala protestów również na ulicach naszego miasta
Sierpień ’80 w Łodzi. Fala protestów również na ulicach naszego miasta
4 zdjęcia
Sierpień ’80 w Łodzi. Fala protestów również na ulicach naszego miasta
Sierpień ’80 w Łodzi. Fala protestów również na ulicach naszego miasta
Sierpień ’80 w Łodzi. Fala protestów również na ulicach naszego miasta
ZOBACZ
ZDJĘCIA (4)

Gospodarka PRL przeżywała kryzys, pojawiły się trudności w zaopatrzeniu sklepów, co wywoływało coraz większe niezadowolenie. Iskrą, która spowodowała reakcję wybuchową, było wprowadzenie 1 lipca 1980 r. tzw. cen komercyjnych na niektóre gatunki mięsa i jego przetwory. Strajki szybko ogarnęły cały kraj. Po raz kolejny w historii zapalnikiem masowych protestów były podwyżki cen żywności. Rząd argumentował, że państwo dopłaca do wyrobów przemysłu mięsnego 76 mld zł, czyli niemal 80 proc. wartości całej branży, która była kompletnie niewydolna. 

Robotniczy sprzeciw

Pierwsza fala strajkowa dotarła do Łodzi na początku sierpnia. Pracę wstrzymali wówczas robotnicy Łódzkich Zakładów Przemysłu Bawełnianego im. Obrońców Pokoju Uniontex. Władze miasta, zaniepokojone wypadkami, zdecydowały się pójść na ustępstwa, obiecując podjęcie działań na rzecz doraźnej podwyżki płac oraz zaopatrzenia sklepów. Protesty jednak rozszerzały się na kolejne zakłady. Momentem przełomowym był strajk w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym (MPK) 26 sierpnia 1980 r., który po fiasku rozmów z dyrekcją przerodził się w strajk okupacyjny. Obok żądań lokalnych, na znak solidarności ze strajkującymi stoczniowcami, dołączono również 21 postulatów gdańskich, w tym bardzo ważny, dotyczący utworzenia niezależnych związków zawodowych. Przypomnijmy, że pod koniec lat 70. przeciętna płaca w gospodarce uspołecznionej w Łodzi wynosiła 4803 zł, a w kraju – nieco ponad 5000 zł. W tamtym czasie kilogram kiełbasy zwyczajnej kosztował 44 zł, mięso – od 30 do 80 zł/kg, cukier na kartki – 10,50 zł/kg, masło 70 zł/kg, chleb 0,8 kg – 4 zł, pół litra wódki – 80 zł, odbiornik telewizyjny (kolor) – ok. 20 000 zł, a fiat 126 p poza przydziałem – 120 000 zł.

>>Dalsza część tekstu znajduje się poniżej<<

Nie tylko kiełbasa i cukier

Po 17 sierpnia 1980 r. do społeczeństwa w całej Polsce docierały postulaty sformułowane w Stoczni Gdańskiej, gdzie na czele strajku stanął Lech Wałęsa, a protesty objęły tysiące zakładów w kraju. W Gdańsku toczyły się trudne rozmowy z rządem, a w Łodzi ruszyła fala strajków solidarnościowych. W Łodzi jako pierwsze zareagowało MPK. We wtorek, 26 sierpnia między godz. 9:00 i 10:00 tramwaje i autobusy zaczęły zjeżdżać z tras. W zajezdni przy ul. Limanowskiego odbyło się otwarte zebranie partyjne, na które wkroczyli również pracownicy bezpartyjni, jeszcze bez decyzji strajkowania. Jej podjęcie przyśpieszyła pogardliwa postawa władz. Po decyzji o strajku solidarnościowym z Gdańskiem przeniesiono się do zajezdni przy ul. Kraszewskiego i utworzono wspólny Komitet Strajkowy, który liczył 14 osób. Na przewodniczącego wybrano 31-letniego kierowcę, Andrzeja Słowika, wiceprzewodniczącymi zostali Ryszard Stachurski i Janusz Kowalski, szefem ochrony – Longin Chlebowski, a sekretarzem – Zbigniew Rybarkiewicz.

Łódź stanęła

Strajk komunikacji miejskiej stał się ważnym sygnałem dla wielu łódzkich zakładów. Akcja MPK była skomplikowana logistycznie, ale powrót pojazdów do zajezdni nastąpił bardzo sprawnie. Łodzianie pozbawieni komunikacji raczej nie narzekali, choć wielu powracających z wakacji zaskoczył widok opustoszałych ulic bez tramwajów i autobusów. Tego samego dnia wieczorem podjęli protest pracownicy ZPB Poltex, był to również strajk solidarnościowy z Gdańskiem. Stanęło także Przedsiębiorstwo Transportu i Sprzętu Budowlanego, a następnego dnia jeszcze więcej zakładów, m.in. PKS, ZPD Olimpia oraz ZPS Skogar. Władze, chcąc zahamować rozwój wypadków, ogłosiły sobotę, 30 sierpnia dniem wolnym od pracy. W tej sytuacji duża część strajkujących załóg zakładów, zwłaszcza dużych fabryk włókienniczych, deklarując swoją solidarność z Gdańskiem, rozeszła się do domów. Następnego dnia, 31 sierpnia wszystko było już jasne – powstała „Solidarność”. 

ZOBACZ TAKŻE