Strajk blokuje wypłatę pieniędzy
Podczas okupacji urzędu 19 maja protestujący pracownicy MOPS próbowali siłą sforsować jedno z wejść. – Pobita została jedna ze strażniczek miejskich, nasza koleżanka, matka dwójki dzieci. Doznała poważnego urazu ręki i ciągle przebywa na zwolnieniu. To dla nas nie do pomyślenia, że dochodzi do takich sytuacji. Nie zgadzamy się na przemoc – mówi Patryk Polit, komendant Straży Miejskiej. Sprawa napaści na strażniczkę trafiła do prokuratury.
W tym tygodniu protestujący zablokowali trasę WZ obok „Stajni Jednorożców” i sparaliżowali ruch w mieście w godzinach szczytu. Strajk blokuje też wypłatę przez MOPS pieniędzy dla łodzian, którzy przyjęli do swoich domów Ukraińców uciekających przed wojną. Podczas protestów strajkujący wulgarnie wyzywali dziennikarzy, o czym poinformowała reporterka Radia Łódź.
Brak porozumienia
W MOPS działają trzy związki zawodowe. Dwa podpisały porozumienie z miastem w sprawie podwyżek. Trzeci strajkuje. Pomiędzy okupacją urzędu, blokowaniem ruchu, szarpaniem się ze strażnikami i obrażaniem dziennikarzy, strajkujący nie znaleźli czasu na odniesienie się do oferty, jaka leży od początku maja na stole – to podwyżki i różne dodatki do pensji w wysokości ponad 700 złotych.
Strajkujący to ok. 10 proc. załogi MOPS. Niezależnie od konfliktu, w wyniku wspomnianego porozumienia z dwoma związkami, na konto wszystkich pracowników MOPS wpłynęły wynegocjowane podwyżki z wyrównaniem od 1 stycznia.