Stróże w dawnej Łodzi. Dbali o porządek i... donosili policji [HISTORIA ŁODZI]

Do dziś na podwórkach łódzkich kamienic można zobaczyć „stróżówki” – to dawne mieszkania służbowe dozorców domów. Ile zarabiali? Co należało do ich obowiązków? Było to o wiele więcej niż zwykłe utrzymywanie porządku!

Stróż polewający wodą ulicę
Stróż polewający wodą ulicę, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
10 zdjęć
Stróż polewający wodą ulicę
Stróż polewa wodą nawierzchnię ulicy Piotrkowskiej
Stróż dbał o wywóz śmieci
Dawna stróżówka
Widok na ulicę Piotrkowską. Na zdjęciu widać stróża sprzątającego ulicę
ZOBACZ
ZDJĘCIA (10)

Do obowiązków stróżów należało nie tylko dbanie o porządek na terenie posesji, ale też sprzątanie ulic przed kamienicami, zbieranie końskiego łajna, zimą – usuwanie zalegającego śniegu i lodu, latem zaś polewanie ulic wodą. Stróże mieli też obowiązek... donoszenia policji na lokatorów, ponieważ podlegali carskiej policji. Musieli znać wszystkich lokatorów, wiedzieć jaki zawód wykonują, kto z nimi mieszka. Przekazywali władzom informacje o mieszkańcach, którzy nie mieli zameldowania, a także o wszystkich nagłych zdarzeniach, takich jak: pożary, kradzieże, napady, urodziny, nagłe zgony, wypadki czy zakaźne choroby (ludzi i zwierząt).

Stróż musiał donosić na lokatorów, którzy urządzali huczne, zakrapiane alkoholem imprezy czy organizowali podejrzane zebrania. Obowiązkiem dozorców było także zatrzymywanie i oddawanie w ręce policji osób, które „rozrzucają na ulicach ulotki lub rozwieszają afisze”. Nie mogli wpuszczać na podwórka ulicznych muzykantów i żebraków. Musieli rozpędzać zgromadzenia (robotników i bezrobotnych), pilnować, by dzieci nie wybiegały na ulice czy też, by na balkonach od strony ulicy nikt nie wieszał bielizny, ubrań, nie wietrzył pościeli. Stróż musiał ogradzać uszkodzenia w bruku ulicznym, meldować policji o uszkodzeniach drutów telegraficznych i usuwać z ulicy padłe zwierzęta. Stale miał przy sobie gwizdek alarmowy do wzywania na pomoc patrolujących ulicę policjantów. Do godziny 11 wieczorem musiał stać przy bramie i obserwować, kto wchodzi i wychodzi z kamienicy. Do jego obowiązków należało zamykanie bramy na noc.

Ile zarabiał stróż?

Przedwojenna łódzka prasa pełna jest ogłoszeń właścicieli kamienic poszukujących rzetelnych gospodarzy domów. Choć mieli oni ogrom pracy, to często byli źle wynagradzani. Musieli utrzymywać w porządku podwórza, uliczne rynsztoki, klatki schodowe, korytarze, klozety i śmietniki. Odpowiadali za wywożenie śmieci i czyszczenie dołów kloacznych. Dbali o wodę, urządzenia ściekowe, oświetlenie, instalację gazową i elektryczną.

Zarobki stróżów zależały od woli właściciela posesji. Później były regulowane, zależne od strefy miejskiej i wielkości posesji. Najwięcej zarabiali dozorcy w ścisłym śródmieściu. Jeśli dom był podłączony do miejskiej kanalizacji, obniżano wynagrodzenie o 5 procent. Za obsługę motorów do pompowania wody ze studni należał się dodatek. Gospodarze domów otrzymywali bezpłatnie służbowe mieszkania – stróżówki - zlokalizowane blisko bram wejściowych, dla ułatwienia otwierania w nocy bram mieszkańcom. Za wpuszczanie na posesję w godzinach nocnych pobierali od lokatorów drobne opłaty. Otrzymywali je też za ręczne pompowanie wody z podwórkowej studni.   

W II RP stróże mieli swój związek zawodowy. W maju 1926 roku odbył się w Warszawie zjazd dozorców i gospodyń domowych. Omawiano między innymi kłopotliwy obowiązek utrzymania w porządku jezdni przed posesjami. Szczególnie uciążliwy był on zimą, kiedy dozorcy musieli zatrudniać całe swe rodziny do sprzątania śniegu i skuwania lodu. W Łodzi szerzył się handel posadami dozorców. Za odstępne, wynoszące, jak podaje przedwojenna prasa, nawet kilka tysięcy złotych można było sobie kupić to stanowisko pracy i przynależne mu przywileje. Właściciele kamienic skarżyli się na zaniedbujących swoje obowiązki gospodarzy. Narzekali, że nie można ich szybko zwolnić z pracy i eksmitować z zajmowanych służbowych mieszkań. Domagali się wręcz likwidacji chronionego przez Państwo zawodu.

ZOBACZ TAKŻE