"The Voice Senior" spełnił marzenia. Łodzianki Siostry Szydłowskie wygrały i robią karierę

Jola i Ela mieszkają w Łodzi, Krysia lata temu przeprowadziła się do Lublina. W czasach młodości siostry były nierozłączne, ale potem życie napisało każdej z nich własne scenariusze. Po latach wróciły do wspólnej pasji. Razem stanęły na scenie i… zaśpiewały jako Siostry Szydłowskie.

fot. archiwum Sióstr Szydłowskich
Siostry Szydłowskie wygrały "The Voice Senior"
5 zdjęć
fot. archiwum Sióstr Szydłowskich
fot. archiwum Sióstr Szydłowskich
fot. archiwum Sióstr Szydłowskich
fot. archiwum Sióstr Szydłowskich
ZOBACZ
ZDJĘCIA (5)

Rodzice sióstr Szydłowskich intuicyjnie czuli, że któraś z dziewczynek musi mieć talent muzyczny, więc inwestowali w ich naukę. Były ogniska muzyczne, lekcje gry na mandolinie, na gitarze, w domu było też pianino. Można powiedzieć, że śpiewam od urodzenia. Atmosfera, w której wychowywali nas rodzice, wsparcie z ich strony i wiara w nasz talent sprawiały, że nie wyobrażam sobie, żeby moje życie potoczyło się inaczej przyznaje Jolanta Szydłowska. 

Przez lata wczesnej młodości siostry brały udział w konkursach oraz mniejszych i większych występach. Tak było aż do momentu, kiedy Krysia poszła na studia do Wyższej Szkoły Muzycznej, dzisiejszej Akademii Muzycznej. Jako profesjonalistka nie mogła już z nami występować, takie wtedy były zasady wspomina Jolanta.

Potem Ela także poszła na studia, ale wybrała Politechnikę Łódzką. Czasu na śpiew było coraz mniej. W końcu z siostrzanego zespołu odpadła i Ela. Jola przez kolejne lata wciąż śpiewała: najpierw w zespole Pro Contra, a potem w Primo Voto. Później zajęłam się domem i wychowywaniem dzieci. Uwierzyłam w nie tak, jak moi rodzice we mnie i chciałam im przekazać to, co kochałam najbardziej, czyli śpiew i muzykę wspomina Jolanta.

Znaleźć w sobie odwagę

Justyna, córka Elżbiety, usłyszała o castingu do jednego z programów telewizyjnych, który skierowany był do seniorów. To ona twierdziła, że mogłabym wziąć udział w „The Voice Senior”. Nalegała i naciskała, że może wystąpiłabym z ciocią Krysią, a może ciocia Jola się zgodzi… No i tak mnie przyparła do muru, że w końcu uległam opowiada Elżbieta Szymańska, jedna z sióstr Szydłowskich. 

Zadzwoniła do Krystyny, a ta zgodziła się bez zastanowienia. Tylko Jolanta miała opory. Śpiewanie w grupie, w zespole, jest bardzo trudne. Trzeba wielu ćwiczeń, żeby potrafić zgrać się z pozostałymi członkami zespołu, a my miałyśmy tyle lat przerwy, że nie zdecydowałam się wspomina Jolanta.

Mimo to Ela i Krysia pojechały na casting. Ja nie wiem, jak znalazłam wtedy odwagę w sobie. Jestem takim typem, który nie potrzebuje wychodzić przed szereg, gdzieś się pokazywać, a tutaj po prostu to zrobiłam opowiada Elżbieta.

Na castingu każda z sióstr wypadły bardzo dobrze. W pewnym momencie stanęły na scenie we dwie. Jury zaczęło dopytywać: „Ale to jesteście siostrami?”, a ja na to: „Tak, i jest jeszcze trzecia!” śmieje się Krystyna.

Później wszystko potoczyło się bardzo szybko. Telefony od najbliższych, od producenta programu i propozycja, by jednak Jolanta zaśpiewała z siostrami. 

Miałam jeszcze chwile zwątpienia, ale pomyślałam sobie, że jak siostry dostaną się do finału, to przecież nie mogę tego biernie oglądać przed telewizorem! Muszę wziąć w tym programie udział razem z nimi przyznaje Jolanta.

Wielki finał "The Voice Senior"

Aranżacje utworu i przygotowania wszystkich trzech sióstr wzięła na siebie właśnie Jolanta. To ona miała największe doświadczenie. Krystyna śpiewała przez całe życie: w teatrze, w operetce, ale zawsze była solistką. Wzięłyśmy się ostro do roboty. Stwierdziłam, że jak dziewczyny nie podporządkują mi się wokalnie, to nie mamy szans. Tutaj trzeba było działać zespołowo – wspomina Jola.

Tuż przed występem tremę miały wszystkie, ale miliony oglądających i świadomość odpowiedzialności za cały, trzyosobowy zespół, potęgowały stres Jolanty. Jednak kiedy stanęłam na scenie, poczułam, że tu jest mój dom wspomina.

Siostry Szydłowskie pokonały konkurencję i zdobyły pierwsze miejsce w 2019 r. w programie „The Voice Senior”.

Kariera 60+

Wygrana była dopiero początkiem ich kariery. Zaczęły się występy, koncerty, nagrania płyt i zaproszenia do innych programów. Czas pandemii siostry wykorzystały na próby, ćwiczenia i nagrania w studiu. Pierwszą płytę z coverami przebojów wydały w 2021 r. Mają swój profil na Facebooku i Instagramie. Wystąpiły między innymi w Opolu i Zakopanem. 

My nie tylko stałyśmy, ale też śpiewałyśmy na tej samej scenie co Ewa Demarczyk, Stanisław Sojka, Skaldowie czy Alibabki! To było niesamowite przeżycie wspomina Krystyna. 

Siostry występowały na wielu dużych scenach, ale także na mniejszych koncertach. Wciąż są aktywne artystycznie i chętnie podejmują się kolejnych wyzwań. 

Zanim wróciłyśmy na scenę, nieraz zastanawiałam się, co ja zostawię po sobie, a teraz już wiem. Jest płyta, są nagrania programów telewizyjnych, naszych różnych występów. Nawet jak mnie już nie będzie, to dzieci i wnuki będą miały co obejrzeć i powspominać przyznaje Elżbieta.

Wracając na scenę, zrozumiałam, że moje wcześniejsze myślenie, że mam 60 lat i wszystko się już skończyło, było ogromnym błędem przyznaje Jolanta. I na zakończenie rozmowy dodaje: Dostałam ogromną siłę i wiarę w to, że warto zrobić też coś dla siebie, że nie wolno rezygnować z życia, niezależnie od wieku. Mam nadzieję, że chociaż trochę zainspiruję tym przesłaniem także innych.

ZOBACZ TAKŻE