To miejsce łączy ludzi! Football Pub w Łodzi kończy 30 lat! [ZDJĘCIA]

Byli piłkarze Widzewa Łódź rozmawiający z uśmiechem z byłymi graczami ŁKS Łódź. Temu wszystkiemu z łezką w oku przygląda się Zbyszek Karolak – założyciel Football Pub, najstarszego miejsca na OFF Piotrkowska, które dzisiaj kończy 30 lat.

Łódź. To miejsce łączy ludzi! Football Pub kończy 30 lat!
To miejsce łączy ludzi! Football Pub w Łodzi kończy 30 lat!
16 zdjęć
Łódź. To miejsce łączy ludzi! Football Pub kończy 30 lat!
Łódź. To miejsce łączy ludzi! Football Pub kończy 30 lat!
Łódź. To miejsce łączy ludzi! Football Pub kończy 30 lat!
Łódź. To miejsce łączy ludzi! Football Pub kończy 30 lat!
Łódź. To miejsce łączy ludzi! Football Pub kończy 30 lat!
ZOBACZ
ZDJĘCIA (16)

Każdy kibic piłki nożnej w Łodzi zna to miejsce. Może niekoniecznie z nazwy, ale kiedy powie się “ten pub z szalikami”, to wszyscy wiedzą o co chodzi. Zbigniew Karolak, były piłkarz m.in Widzewa Łódź, po zakończeniu kariery w 1995 roku założył Football Pub. Od samego założenia miało być to miejsce, które połączy kibiców – bez względu na barwy klubowe.

Początkowo najliczniej przychodzili tu kibice Manchesteru United, później Liverpoolu. Teraz najwięcej jest fanów Barcelony – mówi właściciel.

Wspomnienia i historia

Każdy centymetr tego miejsca przesiąknięty jest wspomnieniami i historią. Gdzie okiem nie sięgnąć tam są szaliki. Wszystkie podarowane z sympatii dla pana Zbyszka. Oczywiście jako pierwszy na ścianie pojawił się szalik ukochanego Widzewa Łódź.

Prawie każdy z nich ma swoją historię. Za każdym razem, kiedy o tym mówię, to mocno się wzruszam. Pierwsza, która mi się przypomina, to otrzymanie szalika Celticu Glasgow. Przyszedł starszy pan z wnukami. Pyta się, czy jest szalik Celticu, odpowiedziałem, że nie mam. Zapowiedział, że jak będzie następnym razem, to przywiezie. Po 3–4 latach wchodzi dziadziuś z dwójką młodych ludzi, zupełnie ich nie poznałem! Dopiero kiedy ten pan wyciągnął zza pazuchy szalik Celticu, to mnie olśniło – mówi ze łzami w oczach.

Wśród ulubionych historii jest również ta związana z szalikiem Bayernu Monachium.

To był słynny finał Ligi Mistrzów z 1999 roku. Dwóch Bawarczyków już szykowało się do postawienia kolejki wszystkim obecnym, bo ich drużyna wygrywała 1:0 na dwie minuty przed końcem meczu. Jeden z nich wyszedł dosłownie na chwilę, ale kiedy wrócił Czerwone Diabły wygrywały 2:1. Kolejki nie było, ale po kilku dniach wrócili i podarowali mi szalik – wspomina pan Zbyszek.

>>Dalsza część artykułu znajduje się poniżej<<

Łódzkie historie

Historia szalików często przeplata się z prostymi łódzkimi historiami. Kiedy był otwierany pierwszy sklep jednej z francuskich sieci kilku pracowników przychodziło do pana Zbyszka na mecze Girondins Bordeaux. Chcieli zostać częścią tego miejsca i zostawili szalik. Jeszcze inny przeplata się z historią Widzewa.

Kibice z Dortmundu przyjechali na rewanżowy mecz do Łodzi. Byli już w świetnych nastrojach, kiedy wchodzili do lokalu. Mówiłem im, że jestem byłym graczem Widzewa Łódź i kiedy odwiedzili mnie następny razem, zostawili swój szalik - opowiada. 

Wspólny szalik

Unikatem na skalę świata jest łączony szalik Widzewa Łódź i ŁKS Łódź.

To definicja tego miejsca, sport ma łączyć, a nie dzielić. Dzisiaj są ze mną koledzy zarówno z RTS, jak i ŁKS. Mile widziani są tu kibice wszystkich klubów – mówi pan Zbyszek.

Każdy z ponad 300 szalików ma swoją historię. Zbigniew Karolak dzieli się nimi chętnie z każdym, kto odwiedzi jego lokal na OFF Piotrkowska.

ZOBACZ TAKŻE