Anna Barańczyk miała dziewięć lat, gdy mama pokazała jej, jak trzymać druty i robić pierwsze oczka. Chciała zająć czymś córkę. Dzierganie od razu ją zaciekawiło, ale zamiast korzystać z gotowych wzorów, Ania od początku szukała własnych pomysłów.
Sprułam swój komunijny sweterek i zrobiłam z niego kamizelkę – wspomina z uśmiechem.
Z czasem robótki ręczne stały się nie tylko pasją, ale też sposobem na życie. Ania najczęściej działa intuicyjnie, pod wpływem chwili. Gdy bierze do ręki włóczkę, wszystko inne cichnie – zostają rytm oczek, faktura materiału i kolory, które same ją prowadzą. Z biegiem lat do dziergania dołączyły inne pasje: fotografia, bieganie i codzienne zachwyty nad przyrodą. To właśnie podczas takich chwil – na łące, w lesie, przy polnej drodze – Anna znajduje pomysły na swoje projekty. Robi zdjęcia kwiatów, gałęzi, kałuż, a później zamienia je w niepowtarzalne plecaki, swetry i czapki. Z tych wszystkich doświadczeń, obserwacji i wewnętrznej potrzeby powstała marka Honotoo – nazwa przewrotna, trochę z przymrużeniem oka, która dobrze oddaje jej styl i poczucie humoru.
Dziergane z wyobraźni
Twórczość Anny jest niepowtarzalna. Każdy przedmiot, który wychodzi spod jej rąk, ma swoją historię i powstaje w zupełnie inny sposób. Ania nie korzysta z gotowych wzorów i nie powtarza projektów.
Nie umiem zrobić dwóch rzeczy identycznie. Wszystko dzieje się naturalnie, intuicyjnie. Coś się we mnie uruchamia i wiem, że właśnie to mam stworzyć. Czasem coś mi się przyśni, innym razem wystarczy, że zobaczę cień, kolor nieba albo liść leżący na wodzie. I od razu wiem: z tego będzie czapka, golf albo plecak – tłumaczy.
Przedmioty Anny mają swój charakter. Jedna czapka jest zadziorna, inna spokojna, jeszcze inna trochę szalona. Swetry nierzadko przypominają ilustracje z książek dla dzieci: są kolorowe, miękkie, fantazyjne. Każda rzecz, którą robi, ma w sobie emocje.
Literatura ziemi
Szczególne miejsce w twórczości Anny zajmują plecaki, które zdobi autorskimi fotografiami natury.
To moja prywatna „literatura ziemi” – mówi. – Każde zdjęcie to opowieść, chwila, nastrojowa fraza. Jeśli uchwycisz kałużę w odpowiednim świetle, przestaje być kałużą, staje się światem równoległym – tłumaczy.
Fotografie wykonuje podczas spacerów, wypraw rowerowych i codziennych obserwacji, najczęściej na leśnych ścieżkach, łąkach i polnych drogach. Z tych zatrzymanych obrazów powstają ręcznie szyte plecaki, wykonane z włóczki, zszywane z dbałością o każdy detal.
Gdy zobaczę jakąś włóczkę, od razu wiem, jaki plecak z niej powstanie. Wszystko musi pasować. Musi ze sobą zagrać – podkreśla Ania.
Plecaki trafiają do bliskich, klientów i miłośników natury. Jeden z nich, ozdobiony zdjęciem kwiatów cykorii podróżnika, podarowała Beacie Pawlikowskiej.
To był zaszczyt. Chciałam, żeby coś mojego też z nią podróżowało. Cykoria to kwiat ludzi w drodze. Trochę zapomniany, a przecież piękny – dodaje.
