Uniwersytet Łódzki ma swoją pasiekę! Student Artem Luhovyi zaznajamia łodzian z pracą pszczół

Artem Luhovyi jest opiekunem pasieki na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym Uniwersytetu Łódzkiego. Mówi, że bez pszczół świat mógłby przestać istnieć, a za misję obrał sobie edukację łodzian właśnie w tej kwestii.

Ule na Uniwersytecie Łódzkim
Ule nie stoją na dachu wydziału, tylko na terenie wydziału / fot. UŁ
3 zdjęcia
Ule na Uniwersytecie Łódzkim
Ule na Uniwersytecie Łódzkim
ZOBACZ
ZDJĘCIA (3)

Wychowywał się w Ukrainie i to tam po raz pierwszy miał do czynienia z owadami zapylającymi. Jego ojciec i wujek prowadzili pasiekę, więc już jako mały chłopiec od czasu do czasu zajmował się pszczołami. Po przyjeździe do Polski studiował na Uniwersytecie Łódzkim na kierunku ekomiasto. 

Podczas nauki na studiach zgłębiał tajniki ekologii i uświadomił sobie, że pasję do pszczół zdecydowanie warto rozwinąć. Na swoim wydziale postanowił stworzyć zielony dach.

– Chciałem założyć tam ogródek z pasieką – wspomina Artem Luhovyi. –  Niestety okazało się, że konstrukcja by tego nie wytrzymała. Nie poddałem się i wspólnie z prodziekanem, prof. Mariuszem Sokołowiczem, postanowiliśmy postawić kilka uli na terenie wydziału.

Coraz mniej pszczół

Pomysł Artema zrealizowano dwa lata temu. Postawiono pięć uli, a później pojawił się jeszcze domek do apiterapii z czterema kolejnymi. Owadami zajmowali się eksperci ze Stowarzyszenia Pszczelarzy Ziemi Łódzkiej. Artem cały czas przyglądał się ich pracy, pomagał i nabierał doświadczenia. Teraz dzieli się wiedzą z innymi. 

– Owady zapylające są odpowiedzialne za ok. 75% spożywanego przez nas jedzenia. Ich działania wpływają również na odporność roślin. Poza tym na polach uprawnych, gdzie pracują pszczoły, jest o wiele większa wydajność. Niestety, w ostatnich dekadach zanikło aż 40% owadów zapylających. To swego rodzaju ostrzeżenie – podkreśla Artem. – Mówi się o tym, że gdy wszystkie pszczoły wyginą, ludziom pozostanie tylko kilka lat życia, dlatego chcę zwracać uwagę łodzian na tę sprawę. 

Prawa ula

Artem zna pszczoły, ich nawyki, prawa, którymi się rządzą, a także mocne i słabe strony.  – Najważniejsza w ulu jest oczywiście królowa. To ona składa jaja, z których wykluwają się kolejne pokolenia. Ma bardzo odpowiedzialne zadanie, dlatego musi o siebie dbać. Jeśli okaże się, że jest zarażona chorobą, która powoduje obniżenie odporności, pszczoły wyrzucają ją z ula i wybierają następną matkę – opowiada Artem. – Brzmi to drastycznie, ale chore osobniki mogą negatywnie wpłynąć na całą rodzinę, a na to pszczoły nie mogą sobie pozwolić.

Owady przez pierwsze tygodnie życia odbywają specjalne „szkolenie”. Często zajmują się dbaniem o porządek i ochroną uli przed nieproszonymi gośćmi, np. osami, które chcą ukraść miód. Dopiero po odbyciu takiej praktyki pszczoły zaczynają szukać nektaru, którym żywi się ich rodzina.

Apiterapia na Uniwersytecie Łódzkim

Artem dogląda pasieki, sprawdza kondycję królowej i jej dzieci w poszczególnych stadiach (tzw. czerwiu), dokarmia pszczoły, gdy jest taka konieczność, oraz poszerza i zwęża gniazda. Ta ostatnia czynność zależy od panującej na zewnątrz temperatury.

Łodzianin chętnie dzieli się wiedzą i prowadzi warsztaty, podczas których przedstawia zainteresowanym mnóstwo ciekawostek na temat pszczół. Zachęca także do kuracji przy ich pomocy. Chętni, po uprzednim zapisaniu się, mogą wejść do domku do apiterapii, który znajduje się na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym. Wnętrze tego pomieszczenia nasycone jest zapachami uli i zebranego nektaru. Wdychanie ich może wspierać leczenie oskrzeli i płuc. Ponadto pszczoły wytwarzają biopole, które odpręża, uspokaja i usypia. – Cenię te owady za wiele rzeczy, m.in. za to, że redukują stres – dodaje z uśmiechem Artem.

ZOBACZ TAKŻE