Biało-Czerwono-Białe mają spore szanse na wydostanie się z grupy w Lidze Mistrzyń. Z kolei Niebiesko-Biało-Czerwone awansowały właśnie do ćwierćfinału Pucharu CEV. Ten sukces jest o tyle szczególny, że drużyna Budowlanych wcale nie była stawiana w roli faworyta.
Siatkarki Łódzkiego Klubu Sportowego już na początku sezonu skomplikowały sobie drogę do fazy pucharowej Ligi Mistrzyń. Przegrały wysoko z Allianz MTV Stuttgart, co było dość zaskakującym wynikiem. Przypomnijmy, że do tej pory był to jedyny przegrany przez Łódzkie Wiewióry mecz w tym sezonie. Na szczęście łodzianki szybko się pozbierały i kolejne starcia z europejską elitą to już pasmo zwycięstw. Większych problemów nie sprawił im nawet mocny i utytułowany Fenerbahce Opet Istanbul. W ostatnim meczu z Tenerife La Laguna dominacja polskiej drużyny była już bezdyskusyjna. Hiszpanki były w stanie powalczyć z łodziankami tylko w jednym secie, który koniec końców i tak przegrały. Dodatkowo Turczynki pokonały w tej samej kolejce Stuttgart, dzięki czemu ŁKS awansował w swojej grupie na pierwsze miejsce. Wszystko zatem w rękach Wiewiór. Nie muszą się już na nikogo oglądać.
– Nie ma teraz przestrzeni na popełnianie błędów. [...] musimy pozostać skoncentrowani podczas przedmeczowych analiz oraz taktycznego i technicznego przygotowania do najbliższych spotkań – mówił trener ŁKS-u, Alessandro Chiappini, jeszcze przed starciem z Tenerife w rozmowie z serwisem Siatka.org. Wnosząc jednak z dotychczasowej formy, w jakiej jest łódzka drużyna, nie powinno być z tym żadnego problemu.
Ćwierćfinalistki
O ile wysokie ambicje drużyny ŁKS-u w tym sezonie nie są żadną tajemnicą, o tyle na zespół Budowlanych stawiało do tej pory niewielu. Łodzianki ze zmiennym szczęściem radzą sobie na ligowych parkietach. Tym bardziej budzi podziw ich postawa w rozgrywkach Pucharu CEV. Nie przez skuteczność czy umiejętności, ale przez ambicję i waleczność. Drużyna Budowlanych nie była stawiana w roli faworyta i awansu do ćwierćfinału prawie nikt jej nie wróżył. A jednak. Nie tylko jej się to udało, ale zrobiła to w znakomitym stylu. Jeszcze tydzień temu szansa na awans była niewielka. Łodzianki przegrały 3:1 na wyjeździe z CV Gran Canaria i żeby odrobić straty, potrzebowały nie tylko zwycięstwa w rewanżu za trzy punkty, ale dodatkowo wygranej w złotym secie. Kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia, kiedy dokładnie taki scenariusz się sprawdził.
– Cieszymy się z awansu. Chciałyśmy doprowadzić do złotego seta. Byłyśmy bardzo zdeterminowane. Wiedziałyśmy, że możemy wygrać spotkanie, że stać nas na to. To były główne myśli, które nami kierowały – powiedziała po meczu o ćwierćfinał rozgrywająca Budowlanych, Martyna Łazowska.
Oczywiście o awans do półfinału będzie bardzo trudno, ale jak już zawodniczki z Łodzi pokazały, wszystko jest możliwe.
– Jesteśmy zdeterminowane po ostatnim spotkaniu. Nie pokazałyśmy tego, co potrafimy. Jeśli zrobimy to, co dzisiaj na boisku, to wygramy następny mecz – podkreśla Łazowska.