Większość mieszkańców gdzieś wyjeżdżała. Młodzież i dzieci zwykle co najmniej miesiąc spędzały poza miastem, korzystając z prywatnych możliwości lub rozmaitych form tzw. wypoczynku zorganizowanego.
- ZOBACZ TAKŻE: Letniska i kąpieliska dawnej Łodzi. Tu kiedyś wypoczywali łodzianie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Lato, lato, lato czeka…
Ci, którzy latem zostawali w Łodzi, mogli korzystać z dostępnych basenów (Fala, Olimpia, Włókniarz, Promieniści, Budowlani) i kąpielisk, np. w Arturówku, na Stawach Stefańskiego czy Stawach Jana. Zawsze przyjemnie było w Łagiewnikach, w parku Na Zdrowiu czy w Rudzie. W okolicach nie brakowało miejscowości, które od dziesiątek lat stanowiły miejsce rekreacji, a były to: Grotniki, Sokolniki, Żabiczki, Wiśniowa Góra czy Justynów, a nieco dalej Spała czy Sulejów. Popularne były również wyjazdy na wieś do rodziny. Po wojnie Łódź przyjęła znaczną część mieszkańców wsi, którzy przybyli, by zdobyć wykształcenie i osiedlić się w przemysłowym mieście. Wakacje u dziadków czy wujka na wsi były czymś naturalnym, a jeśli nawet ktoś nie miał rodziny na prowincji, to wynajmowało się tzw. letniska u gospodarzy, gdzie „miastowe” dzieci poznawały tajniki rolniczego życia. Podłódzkie wsie tętniły wówczas życiem.
Dalszą część artykułu znajdziesz poniżej.
Wczasy zakładowe
Większość dużych łódzkich przedsiębiorstw i instytucji posiadała własne ośrodki wczasowe, gdzie z wypoczynku mogli korzystać pracownicy. Rozdzielano wczasy rotacyjnie, w turnusach 2-tygodniowych, oferując także dofinansowanie wypoczynku z funduszy socjalnych. Podobnie było z koloniami dla dzieci, które wyjeżdżały nad morze, w góry czy nad jeziora za pośrednictwem zakładów pracy rodziców. Tym sposobem wszyscy jakoś odpoczywali, a i koszty wyjazdów były do udźwignięcia.
Niektóre łódzkie fabryki posiadały reprezentacyjne obiekty w pasie nadmorskim, np. Uniontex dysponował nowoczesnym w tamtych latach domem wypoczynkowym Włókniarz w Dźwirzynie, gdzie były również pawilony i kempingowe domki innych zakładów z Łodzi. W Ustce też był – może nadal jest – hotel Włókniarz. Uzupełnieniem oferty były propozycje z Funduszu Wczasów Pracowniczych, które również dofinansowywano, a FWP miał sieć setek obiektów i tysiące miejsc wczasowych w całym kraju.
Pocztówka z kolonii
Dzieci ze szkół podstawowych jeździły na kolonie letnie, natomiast starsza młodzież korzystała z wypoczynku na obozach. Harcerze mieli swoje stałe stanice lub bazy leśne, a w latach 70. XX w. bardzo popularne były tzw. obozy wędrowne, które polegały na wędrówkach po danym regionie i nocowaniu w wiejskich szkołach lub schroniskach młodzieżowych. Własne wakacyjne oferty posiadały również PTTK i inne organizacje turystyczne.
- ZOBACZ TAKŻE: Te osiedla są inne niż wszystkie. Wille dla oficerów, domy-pianinka, a nawet blok z wieżą
Dobrym zwyczajem, a właściwie miłym obowiązkiem, było wysyłanie pocztówek z wakacji do rodziców, dziadków, rodziny czy znajomych, bo kontakt telefoniczny podczas letnich wyjazdów był utrudniony, a czasem wręcz niemożliwy.
Dalszą część artykułu znajdziesz poniżej.
Odpoczynek dla każdego
Warunki lokalowe wielu dawniejszych obiektów wypoczynkowych prawdopodobnie dziś byłyby nie do przyjęcia, ale liczyły się pobyt nad morzem, w górach czy nad jeziorami, zwiedzanie i nowe towarzystwo. Sama podróż pociągiem, rzadziej samochodem, dostarczała wielu wrażeń, a czasem też kłopotów, gdy trzeba było walczyć o miejsce w wagonie, wsiadać przez okno albo dopchać syrenkę czy malucha do najbliższej stacji benzynowej lub warsztatu.
Niezależnie od rozmaitych trudności i niedogodności wiele wyjazdów sprzed pół wieku do dziś pozostaje w pamięci. W kolejnym odcinku napiszemy o zagranicznych wojażach łodzian.
