Walka o wodę i… ścieki. Łódź miała ponad 500 tys. mieszkańców, ale nie miała kanalizacji!

To był ogromny problem Łodzi, która na początku XX w. – jako jedyne miasto w Europie, liczące powyżej 500 tys. mieszkańców – nie posiadała sieci wodociągowej i kanalizacyjnej.

Historia kanalizacji w Łodzi
Walka o wodę i… ścieki. Łódź miała ponad 500 tys. mieszkańców, ale nie miała kanalizacji!
6 zdjęć
Historia kanalizacji w Łodzi
Historia kanalizacji w Łodzi
Historia kanalizacji w Łodzi
Historia kanalizacji w Łodzi
Historia kanalizacji w Łodzi
ZOBACZ
ZDJĘCIA (6)

Pod koniec XIX w. na terenie Łodzi było 11 studni głębinowych, z których czerpano wodę także do celów przemysłowych. Prezydent Władysław Pieńkowski w 1906 r. zwrócił się do specjalisty, Williama H. Lindleya, z propozycją opracowania planów budowy sieci wodociągów i kanalizacji. Angielski inżynier badał źródła w okolicach Tomaszowa, rozważał dostarczanie wody z ujęć na Warcie, Grabi, Wolbórce, Pilicy i Luciąży. Kosztorys budowy był jednak wysoki i opiewał na 16 mln rubli. Miasto próbowało uzyskać na ten cel kredyt w bankach paryskich, myślano również o rozpisaniu pożyczki publicznej, ale nie udało się…

Cuchnąca sprawa

W niepodległej Polsce powrócono do dawnych planów Lindleya, ale dopiero uchwała Rady Miejskiej z 24 września 1924 r. zapoczątkowała proces budowy sieci kanalizacyjnej. W budżecie w 1925 r. na ten cel zarezerwowano 5 mln zł. W magistracie łódzkim, kierowanym przez prezydenta Mariana Cynarskiego, utworzono Wydział Kanalizacji i Wodociągów, na którego czele stanął inż. Stefan Skrzywan, współpracownik W. H. Lindleya przy budowie wodociągów m.in. w Warszawie i Baku.

Dotychczas półmilionowa Łódź odprowadzała po prostu ścieki i wody opadowe systemem rynsztoków i otwartych rowów do rzeczek płynących przez miasto. Tak w 1924 r. pisał o tej sytuacji „Express Wieczorny”: „Wraz z nastaniem wieczoru atmosfera łódzka przesyca się straszliwymi wyziewami z dołów biologicznych. Podwórka stanowią jedno wielkie gnojowisko i cudowny raj dla szalejących o tej porze epidemii. Łódź podczas ulewy jest obrazem rozpaczy i nędzy. Takiego błota lepkiego i grząskiego nie można chyba znaleźć w całej Europie”.

Pierwszy oddech

Łódź zawdzięcza budowę kanalizacji inż. Stefanowi Skrzywanowi, który przybył do nieznanego miasta, poznał rozpaczliwą sytuację mieszkańców i przekonał władze, że mimo niewystarczających finansów można rozpocząć prace w ramach posiadanych środków. Budowę łódzkiej kanalizacji rozpoczęto w maju 1925 r. Roboty wykonywano głównie ręcznie i zatrudniano przy tym 3 tys. robotników, którzy łopatami drążyli 10-metrowej głębokości kanały. Plan przewidywał budowę 120 km kanałów. Rozmach robót był kontynuowany w następnych latach – do 1939 r. powstało 71 km sieci wodociągowej i ponad 105 km kanałów, do których przyłączono 2700 nieruchomości oraz uruchomiono mechaniczną oczyszczalnię ścieków na Lublinku. 

Kierowany przez Stefana Skrzywana wydział magistratu mieścił się początkowo przy ul. Narutowicza 2, a skład materiałów przy ul. Wierzbowej 52 (ob. ZWiK), ale inżynier zarządził budowę nowego biurowca i w grudniu 1929 r. przy ul. Narutowicza 65 ukończono reprezentacyjny gmach zaprojektowany przez znanego architekta Wiesława Lisowskiego (do niedawna mieścił się tam rektorat UŁ). Na tym tle doszło zresztą do konfliktu z ówczesnym prezydentem Łodzi Bronisławem Ziemięckim, wobec czego Skrzywan zrezygnował z zajmowanego stanowiska.

Uśmiechnij się!

Powstanie kolektorów ściekowych i sieci wodociągowej było dla Łodzi wielkim wyzwaniem. W latach 1935–1937 wybudowano na Stokach, także wg projektu W.H. Lindleya, podziemny zbiornik o pow. 0,5 ha. Wymurowano go ze specjalnej klinkierowej cegły, którą łączono zaprawą odporną na wymywanie. Zbiornik przykrywają murowane kopuły, wsparte na żelbetonowych kolumnach, które przypominają sklepienia średniowiecznej katedry. Dno zbiornika ma kształt odwróconych cylindrów, aby w odpowiedni sposób przenoszony był ciężar 30 tys. wody! 

W holu siedziby Wydziału Kanalizacji i Wodociągów Stefan Skrzywan polecił ułożyć w mozaikowej posadzce napis „Uśmiechnij się”, który uległ przez lata zatarciu, ale został w 2009 r. zrekonstruowany. Było się z czego cieszyć, bo Łódź ocalała prawdopodobnie w latach 20. XX w. z sanitarnej katastrofy i mogła się nadal rozwijać, a z wielu rozwiązań wodno-kanalizacyjnych sprzed 100 lat miasto korzysta do dziś.

ZOBACZ TAKŻE