Widzew Łódź i ŁKS przed sezonem. Jak przebiegły okresy przygotowawcze?

Letnie okresy przygotowawcze są dość krótkie, ale bardzo intensywne. To wtedy powstają nowe pomysły na grę, zmiany w taktyce czy warianty stałych fragmentów gry. Zmieniają się też składy. Jak ten czas wyglądał w łódzkich drużynach?

Zawodnik ŁKS Łódź
Jak przebiegły okresy przygotowawcze?

Widzew po swoim pierwszym sezonie w Ekstraklasie nie był w dramatycznej sytuacji. Na kadrę nie można patrzeć jedynie przez pryzmat fatalnej wiosny, tak samo nie można brać pod uwagę tylko wyników z fantastycznej jesieni. Drużyna miała trzon, lidera i pomysł na grę. Latem trzeba było poszukać kilku nowych rozwiązań w taktyce oraz uzupełnić braki kadrowe. Czy to się udało? Częściowo. Po sparingach, które mogliśmy oglądać, widać, że RTS przeszedł na grę czwórką obrońców oraz trójką środkowych pomocników. Ułatwia to zastawianie wysokiego pressingu, który był znakiem firmowym drużyny Janusza Niedźwiedzia. Problem pojawia się, gdy spojrzymy na transfery. Do składu dołączyło dwóch młodzieżowców, Dawid Tkacz i Antoni Klimek. Pierwszy z nich wciąż się rehabilituje i nie wiadomo, kiedy wróci do gry. Drugi w meczach kontrolnych pokazał się z niezłej strony, wpisywał się nawet na listę strzelców. Blok defensywny wzmocnił Luis Silva. W wywiadzie dla „Łódź.pl” trener Czerwono-Biało-Czerwonych mówił, że obrońca szybko zrozumiał styl drużyny i jego gra wygląda obiecująco. Wyczekiwanym pomocnikiem został Fran Alvarez. Kibice dużo obiecują sobie po tym graczu. W meczach, w których grał, pokazywał się z bardzo dobrej strony, brał na siebie odpowiedzialność i dobrze rozgrywał. Najnowszym nabytkiem jest Imad Rondić. Bośniak ma rywalizować o miejsce w składzie z Jordim Sanchezem. Nie jest to typowy golleador, ale umie grać na tzw. zastawkę, zrobić miejsce w polu karnym dla wchodzących pomocników i powalczyć o górne piłki. Do planu minimum brakuje jeszcze jednego transferu – na pozycję numer 10. Widzew szuka zawodnika o takim profilu od dawna, ale na razie na horyzoncie nie pojawia się nikt konkretny.

Mądry ŁKS po szkodzie

Wydaje się, że w Łódzkim Klubie Sportowym nikt nie drży przed powtórką tego, co stało się w sezonie 2019/2020. W drużynie został najważniejszy zawodnik, Pirulo, a każda formacja została wzmocniona. Marcin Flis, Piotr Głowacki i Adrien Louveau wzmocnili defensywę. Engjëll Hoti i Dani Ramirez zagrają w drugiej linii, a do tego udało się wykupić z Wisły Płock Michała Mokrzyckiego. Bramki ma zapewnić Kaj Tejan – rosły napastnik z Holandii. Kazimierz Moskal nie przeprowadził rewolucji taktycznej, ale nie zasypiał gruszek w popiele. W meczu kontrolnym z Polonią Bytom Rycerze Wiosny zagrali z trójką środkowych obrońców i dwoma wahadłowymi. Na ten moment jedyną formacją, w której można coś poprawić jest pomoc. Wciąż nieznana jest przyszłość Mateusza Kowalczyka, którego kusi Górnik Zabrze, jednak nawet w wypadku pozostania młodzieżowego reprezentanta Polski warto, żeby klub z al. Unii Lubelskiej poszukał wzmocnienia. Przyjście Mokrzyckiego zapewnia komfort, że na teraz skład jest kompletny, ale sezon jest długi i wyboisty. 

Ostatni tydzień przygotowań to schodzenie z obciążeń i przygotowania pod konkretnego rywala. ŁKS zagra w piątek (21 lipca) z Legią w Warszawie. Wicemistrz kraju to jeden z najtrudniejszych przeciwników w ligowej stawce, ale rozpoczęcie od zwycięstwa może dać sporo wiatru w żagle. Przed Widzewem teoretycznie dużo łatwiejsze zadanie. W niedzielę (23 lipca) zagra na własnym stadionie z Puszczą Niepołomice, absolutnym beniaminkiem Ekstraklasy. Gospodarze są zdecydowanym faworytem, jednak trzeba rozważyć każdą opcję, porażka może być bardzo bolesna.

ZOBACZ TAKŻE