Widzew Łódź uratował remis z Górnikiem Zabrze w doliczonym czasie!

Po zwycięskich derbach Łodzi kibice Widzewa Łódź dużo obiecywali sobie po meczu z Górnikiem Zabrze. Mimo przewagi i kontroli na boisku to podopieczni Jana Urbana zdobyli pierwszą bramkę. Duży w tym udział Mateusza Żyry, który swoim zagraniem sprokurował tego gola. Cenny punkt w doliczonym czasie gry fantastycznym strzałem uratował Jordi Sanchez.

piłkarze na murawie podczas meczu
Widzew Łódź zremisował z Górnikiem Zabrze, fot. Widzew
5 zdjęć
piłkarze na murawie podczas meczu
piłkarze na murawie podczas meczu
piłkarze na murawie podczas meczu
piłkarze na murawie podczas meczu
ZOBACZ
ZDJĘCIA (5)

Mecz od samego początku był bardzo zamknięty. Bardziej przypominał partię szachów, gdzie obie drużyny skupiły się na obronie. W tym klinczu częściej kontrował Widzew. Z linii defensywnej posyłano długie piłki na Jordiego Sancheza, który miał sporo miejsca, jednak koledzy najczęściej nie nadążali za akcjami, a osamotniony Hiszpan mimo walki przegrywał z podwójnym kryciem. Mimo prób gości, pierwszą bramkę zdobył Górnik. W 24. minucie fatalny błąd przyjęciu popełnił Mateusz Żyro, piłkę przejął Lukas Podolski, odegrał do Adriana Kapralika, a ten mocnym strzałem pokonał Henricha Ravasa. Trudno mówić tutaj o wypracowanej akcji zespołu z Zabrza, to fatalna pomyłka otworzyła autostradę w pole karne.

RTS nie rzucił się do huraganowych ataków. Jedyną zmianą było przesunięcie całego zespołu nieco wyżej. Nie przynosiło to jednak wymiernych korzyści. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia grali bliżej bramki Daniela Bielcy, próbując groźnie dogrywać w jedenastkę (próbowali Fran Alvez czy Bartłomiej Pawłowski), ale brakowało dokładności. Dlatego na przerwę to gospodarze schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.  

Więcej werwy po przerwie

Drugie 45 minut Widzew rozpoczął z większym animuszem. Na placu gry pojawiło się dwóch nowych zawodników – Antoni Klimek i Dominik Kun. Zespół z Łodzi zaczynał grać zdecydowanie bardziej ofensywnie, nie licząc już tylko na kontry. RTS napierał, zamykał w polu karnym zawodników Górnika, jednak brakowało bramek. Blisko było w 73. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Nunesa głową uderzał Sanchez, ale piłka odbiła się tylko od poprzeczki. Kiedy wydawało się, że to bicie głową w mur nie przyniesie żadnego skutku, przyszła piąta minuta doliczonego czasu. Ravas ruszył na połowę rywala, żeby rozpocząć grę z rzutu wolnego. Następnie podał do Alvareza, ten zagrał w pole karne, gdzie mocno się zakotłowało, a najlepiej w sytuacji odnalazł się Sanchez i zdobył wyrównującego gola. Wkrótce potem sędzia zagwizdał po raz ostatni i spotkanie zakończyło się remisem.

Górnik Zabrze 1:1 Widzew Łódź

24’ Kapralik

90 + 5’ Sanchez

Widzew: Ravas – Stępiński (72’ Milos), Szota, Żyro, Nunes – Hanousek – Terpiłowski (46’ Kun), Przybułek (46’ Klimek), Alvarez, Pawłowski (71’ Ciganiks) – Sanchez

ZOBACZ TAKŻE