To nie powiew nowości, a cała wichura. Trener, dyrektor sportowy i właściciel – te osoby w ostatnim czasie zmieniły się w Widzewie Łódź. Właśnie postać szkoleniowca – Żeljko Sopicia, przyciągała największą uwagę, ponieważ debiutował w meczu z Piastem Gliwice. Początkowe pięć minut było dość spokojne, oba zespoły prowadziły badawczą grę. Postanowił to przerwać Fran Alvarez, który potężnym golem w samo okno otworzył wynik spotkania. Później inicjatywę przejęli gospodarze. Co i rusz byli pod bramką Widzewa Łódź, jednak albo dobrze ustawieni byli obrońcy, albo skutecznie interweniował Rafał Gikiewicz. Jednak każde przyspieszenie łodzian sprawiało sporo zamieszania w szeregach Piasta. Po jednym z szybszych podań na skrzydło bardzo dobrze zebrał się z piłką Jakub Sypek, dograł płasko w pole karne, a tam bez problemów piłkę do siatki wbił Julian Shehu. W końcowych minutach pierwszej połowy Piast jeszcze raz rzucił się do ataku. Najpierw wspaniałą robinsonadą popisał się Gikiewicz, a chwilę później po rzucie rożnym piłka przeleciała tuż obok słupka. Jednak przed upływem 45 minut więcej bramek nie padło.
Fantastyczny Gikiewicz
Po zmianie stron gospodarze od razu chcieli zacząć odrabiać straty. Zepchnęli rywali pod pole karne, ale nie potrafili znaleźć drogi do siatki. Trener Sopić dość szybko dał znać swoim zawodnikom, że zbyt głęboka gra może zakończyć się szybką stratą gola. Widzewiacy obudzili się w okolicach 60. minuty. Dwukrotnie groźnie strzelał Lubomir Tupta, ale bez efektu bramkowego. Piast nie pozostawał dłużny, ale Gikiewicz stanowił prawdziwy monolit w bramce. W 67. minucie padło mocne ostrzeżenie dla widzewiaków. Tomas Huk trafił po rzucie rożnym, ale finalnie okazało się, że był na spalonym. W końcowych minutach Shehu mógł jeszcze strzelić dublet, ale zabrakło precyzji. Finalnie mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla Widzewa Łódź.
7’ Alvarez, 22’ Shehu
Gikiewicz – Kozlovsky, Żyro, Ibiza, Therkildsen – Shehu, Hanousek, Alvarez (64’ Czyż) – Pawłowski (54’ Sobol), Sypek (77’ Nunes) – Tupta (77’ Kerk)