Zaczęło się od przełamania fatalnego początku roku w meczu z GKS Katowice. Wtedy za sterami Widzewa Łódź siedział jeszcze Patryk Czubak, jednak już było widać, że Widzew gra inaczej, ma większy luz i nie jest spętany strachem i ograniczeniami na boisku. Ta wygrana była kluczowa. Po przyjściu Željko Sopicia drużyna wskoczyła jeszcze szczebelek wyżej. Wynik 2:0 na wyjeździe z Piastem Gliwice i taki sam rezultat u siebie z Lechią Gdańsk pokazały, że zespół okrzepł w nowej rzeczywistości. Najważniejsze zadanie zostało już w zasadzie wykonane – łodzianie utrzymali się w lidze i ze spokojem mogą myśleć o kolejnej kampanii. Jednak ambicja trenerów i zespołu każe walczyć o jak najwyższą pozycję. Kolejny krok do bycia lepszym Widzew Łódź może postawić w Kielcach. Korona Kielce w ostatnich tygodniach wpadła w lekki dołek, ale to wciąż groźny rywal, szczególnie u siebie.
Korona Kielce na zakręcie
Po mocnym starcie sezonu i wypisaniu się z grona drużyn walczących o utrzymanie kielczanie złapali piachu w tryby. W ostatnich trzech meczach nie wygrali ani razu. Do tego Jacek Zieliński nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za kartki Mariusza Fornalczyka. Paradoksalnie te problemy mogą sprawić, że Korona Kielce będzie jeszcze silniejsza, bo będzie chciała udowodnić wszystkim, że umie sobie radzić w trudnych sytuacjach. Czy tak się stanie? Przekonamy się w piątek (11 kwietnia). Start meczu o godz. 20:30.