Wisła Płock - ŁKS Łódź. Nie zatonąć w wartkim nurcie

ŁKS Łódź nie wygrał od trzech spotkań. Jednak od wyników gorsza jest gra zespołu Ariela Galeano. Trudno wypatrywać jaskółki nadziei, która pozwoliłaby z optymizmem oczekiwać najbliższego spotkania z Wisłą Płock.

Łódź. Wisła Płock - ŁKS Łódź. Nie zatonąć w wartkim nurcie
Wisła Płock - ŁKS Łódź. Nie zatonąć w wartkim nurcie

Wejście do Łodzi trener z Paragwaju miał całkiem niezłe. Może styl pozostawiał trochę do życzenia, ale zwycięzców się nie sądzi – a właśnie w takiej roli ŁKS wystąpił w dwóch pierwszych meczach. Jednak po pokonaniu Warty Poznań i Chrobrego Głogów przydarzyła się wstydliwa porażka z Odrą Opole i cudem uratowany remis z „czerwoną latarnią” z Siedlec. Na koniec przyszła porażka w środku tygodnia z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Miała być odmiana, miał być polot i ofensywna gra, a jest marazm, przechodzone mecze i bardzo słaba sytuacja w tabeli. Zatem trudno myśleć o punktach w kontekście wyjazdu do Płocka na mecz z Wisłą. Ciężko szukać promyka nadziei. Tym bardziej, że Nafciarze są podrażnieni, a wciąż walczą o bezpośredni awans.

Wartki nurt Wisły

Łódź zwyczajnie może zatonąć w wartkim nurcie Wisły. Podopieczni Mariusza Misiury mieli bardzo dobrą serię, ale zaliczyli dwie niespodziewane wpadki z Ruchem Chorzów i GKS Katowice. Jeżeli płocczanie chcą dalej myśleć o bezpośrednim awansie, nie mogą już sobie pozwolić na straty punktów. Czy ŁKS postawi się tej sportowej złości? Przekonamy się w niedzielę (13 kwietnia). Pierwszy gwizdek o godz. 12:00.

ZOBACZ TAKŻE