Dwa najpopularniejsze dyskonty w Polsce, czyli Lidl i Biedronka zaczęły prześcigać się w promocjach. Efekt dla klientów jest szokujący. Okazuje się, że walka o miano najtańszego sklepu, z najtańszym koszykiem podstawowych produktów, doprowadziła do drastycznego spadku cen. Z opublikowanego niedawno koszyka “Faktu” wynika, że ceny ryżu spadły o 70%. Jeszcze tańsza jest herbata. Tu spadki odnotowano w granicach 75%. Kilogram ryżu można już kupić poniżej złotówki (niedawno kosztował niecałe 80 groszy)! Z kolei tabliczkę gorzkiej czekolady można było dostać za niecałe 1,50 zł. Nawet mięso tanieje. Cena fileta z kurczaka spadła o prawie 60%. Co ciekawe, ceny obniżają nie tylko sklepy, które toczą “promocyjną wojnę”. Tańsze produkty można znaleźć także w innych sieciach supermarketów.
Trzeba korzystać z okazji
Niestety, nic nie wskazuje na to, żeby tak duże spadki cen były stałą tendencją. Mimo że inflacja ciągle spada i w styczniu wyniosła mniej niż 4%, to ekonomiści przewidują jej wzrost w kolejnych miesiącach. Koszty wciąż są wysokie, więc trudno się spodziewać, żeby sieci dyskontów i supermarketów były w stanie utrzymać ceny na tak niskim poziomie. Jak zauważa ekonomista Rafał Mundry w jednej z nich już wprowadzane są limity. - Biedronka wprowadziła już ograniczenia, limity i dodatkowe warunki, by kupić te produkty po tak szokujących cenach. [...] W Lidlu wciąż bez limitów i warunków, ale niektórych produktów już brakowało — informuje Rafał Mundry na portalu X. Zatem, żeby skorzystać z promocji i poczuć się w sklepie jak za dawnych lat warto się pośpieszyć. Wkrótce wszystko może “wrócić do normy”.