Wysoka przegrana ŁKS z Piastem. Łodzianie bezradni w Gliwicach

Piłkarze ŁKS przegrali na wyjeździe z Piastem Gliwice 4:0. Mimo że mecz nie miał znaczenia dla sytuacji w tabeli, bo łodzianie są już pewni spadku do 1. ligi, to śmiało można go uznać za spektakularną porażkę. W końcówce gliwiczanie urządzili sobie prawdziwy festiwal goli, a łodzianie przyglądali się temu bezradnie.

mecz piłkarski
ŁKS przegrał z Piastem, Łukasz Skwiot / Cyfrasport

ŁKS dobrze wszedł w spotkanie. To już w zasadzie znak firmowy łodzian, którzy obiecująco zaczynają, a kończą zazwyczaj przegraną. Tak było i tym razem. Przez pierwszy kwadrans przyjezdni wywalczyli aż 4 rzuty rożne. Starali się kontrolować grę i mieli inicjatywę. Niestety podania często trafiał w próżnię. Łodzianom starczyło sił tylko na pół godziny. Już w końcówce pierwszej połowy szala zaczęła przechylać się na stronę gliwiczan. Sytuację ratował Bobek, który obronił bardzo niebezpieczny strzał głową.

Druga połowa zaczęła się dla ŁKS fatalnie. Michael Ameyaw, który w pierwszej połowie był o krok od bramki, postanowił dopiąć swego. W 48. minucie Piast wywalczył rzut z autu, który został przedłużony głową przez Felixa. Piłkę dopadł właśnie Ameyaw, który skierował futbolówkę precyzyjnie pod porzeczkę. I znów jak zwykle, zgodnie z dobrze znanym scenariuszem, po stracie bramki ŁKS opadł z sił. Oddał inicjatywę gospodarzom. A ci urządzili sobe festiwal strzelecki. Drugi raz trafił do siatki Wilczek, który dobijał po strzale obronionym przez łódzkiego bramkarza. Trzeci gol padł raptem 3 minuty później. Tym razem Bobka pokonał Felix. I nawet za bardzo się przy tym nie zmęczył. Później powtórzył tę sztukę jeszcze raz, trafiając obok słupka z kilkunastu metrów. ŁKS zagrał ten mecz jak cały sezon. Zaczął obiecująco, a skończył spektakularną klęską.

Piast Gliwice - ŁKS Łódź 4:0 (0:0)

M. Ameyaw (48’)

K. Wilczek (73’)

J. Felix (76’)

J. Felix (88’)

ZOBACZ TAKŻE