Z Łodzi na Marsa. Zespół Raptors Politechniki Łódzkiej podbija świat robotyki! [WYWIAD]

W sercu Politechniki Łódzkiej działa drużyna, która udowadnia, że pasja, technologia i współpraca mogą sięgnąć gwiazd. Raptors PŁ – bo o nich mowa – to zespół studentów zrzeszonych w Studenckim Kole Naukowym Robotyki SKaNeR, którzy wspólnie projektują i budują zaawansowane roboty lądowe i latające.

Łódź. Z Łodzi na Marsa. Zespół Raptors Politechniki Łódzkiej podbija świat robotyki!
Z Łodzi na Marsa. Zespół Raptors Politechniki Łódzkiej podbija świat robotyki!

Raptors PŁ to ponad 50 aktywnych członków, którzy nie tylko rozwijają się technologicznie, ale także organizacyjnie – tworząc profesjonalną strukturę podzieloną na sekcje: Mechaniki, Elektroniki, IT, Science, Marketingu i Administracji. W ich nowoczesnym warsztacie można znaleźć ściany narzędzi, maszyny CNC oraz farmę drukarek 3D, które pracują niemal non stop. To właśnie tu powstają innowacyjne rozwiązania – od najmniejszych płytek PCB po pełnoprawne, autonomiczne roboty z autorskim oprogramowaniem full-stack.

Modularność największą siłą Raptorsów

Ich największa siła? Modularność. Tworzone przez Raptorsy łaziki mogą być dowolnie konfigurowane i dostosowywane do różnych, często ekstremalnych zadań. Równolegle rozwijają drony – zarówno ich konstrukcje, jak i algorytmy sterowania – wierząc, że w przyszłości współpraca tych dwóch typów robotów przyniesie rewolucję w dziedzinie mobilnej robotyki.

Ale Raptors PŁ to nie tylko technologie – to również misja edukacyjna. Zespół prowadzi warsztaty dla dzieci, młodzieży i dorosłych, dzieląc się wiedzą i inspirując kolejne pokolenia inżynierów i programistów.

Kanada, Japonia, Włochy, Polska – łódzkie drony i łaziki podróżują po świecie, promując polską myśl techniczną i pokazując, że studencka inicjatywa może konkurować z najlepszymi. Bo Raptors PL to więcej niż drużyna. To wizja przyszłości. To polska młodzież, która nie boi się patrzeć w stronę Marsa.

Wywiad z Wojciechem Kucharskim – Liderem Raptors PŁ:

Skąd wzięła się nazwa "Raptors” i sam koncept tego projektu?

Któż nie lubi dinozaurów? W naszych działaniach stawiamy na drapieżność i intelekt - niczym welociraptory z Parku Jurajskiego. Powiedzmy, że projekty drużyny stoją pod znakiem dużych ambicji, do których zabieramy się z werwą.

Jakie są największe osiągnięcia drużyny do tej pory?

Niewątpliwie to, jak daleko każdy z nas rozwija tu swoje know-how i kompetencje. To wartość strategiczna naszej działalności. Pod względem technologicznym - nasz najnowszy łazik, ale o tym opowiem zaraz. Co do zawodów - Droniada. Kilka niezależnych scenariuszy, w których drony realizowały zadania wsparcia człowieka. Mamy podium w każdym z nich. Nasz system drona-matki wypuszczającego automatyczne mini-drony stał się niejako benchmarkiem możliwości w tej dziedzinie. A to zaledwie projekt na zawody.

Co do zwycięstw łazików - podium w Kanadzie. Sam wyjazd to horrendalne koszta. Pokryliśmy je dzięki zrealizowaniu przez kilku kolegów specjalistycznych projektów komercyjnych związanych z naszą działalnością. A do tego przygotowania, testy i tak dalej, Niemniej, jak nakazuje nasza tradycja, stanęliśmy na podium. 3. miejsce. Co ciekawe, pierwsze też zajęli Polacy!

Który z projektów był dla Was szczególnie przełomowy i dlaczego?

REX 2.0. Ale po kolei… Po wygranej w Kanadzie stwierdziliśmy, że stary łazik jest już zmęczony życiem. Chcieliśmy iść naprzód. Zbudowaliśmy nowy zespół, zaprojektowaliśmy nowe podzespoły. Spełniając ambicje, zgłosiliśmy się na najbardziej zaawansowane zawody, mimo że termin zdawał się nierealny. Oprócz wielomiesięcznych eliminacji na podstawie samej dokumentacji technicznej, czekał nas ogrom prac, a że naszym zamysłem jest budowanie robotów od zera - kabel po kabelku i śrubka po śrubce - często brakowało czasu na sen. Chłopaki tygodniami spali w warsztacie, drony spadały na ziemię itd. Jednak - po siedmiu miesiącach, pomysł zamieniliśmy w robota, który stanął w połowie finałowej stawki światowej. Ogrom wiedzy i obserwacji pchnął nas do stworzenia właśnie REX 2.0. To jak Mercedes a Maluch, porównując go do konstrukcji z czasu Kanady. A było to ledwie dwa lata temu!

Jak wygląda ogólny proces tworzenia łazika – od projektu do gotowej maszyny? Jeśli nie jest to tajemnicą!

Ależ owszem, jest to tajemnicą! Poniekąd. Można powiedzieć bowiem, że są to klocki Lego, ale bez instrukcji, a każdy z klocków jest z innego zestawu. Jest to więc droga pełna niespodzianek i pole do popisu dla naszych inżynierów. 

Najpierw jest dyskusja. Omawiamy, co chcemy osiągnąć. Analizujemy obserwacje, wszelkie doświadczenia z innymi robotami i najróżniejszymi technologiami. Wybieramy kierunki działania, dzielimy pracę na poszczególne podzespoły. Powstaje szczegółowy model 3D ze wszystkimi elementami. I działamy. Miesiąc po miesiącu analizujemy co się udało, co zrobić lepiej. Część osób dba o wzajemną kompatybilność elementów. Mamy regularne spotkania w każdej Sekcji: Mechaników, Elektroników, IT, Science. Jest masa konsultacji, burz mózgów, prototypowania. Masa roboty żmudnej - nad linijkami kodu komputerowego, a także brudnej - na CNC, z wiertarkami etc.

Całość trzeba złożyć, zlutować, skręcić, zespawać. I testy. Te systemy są tak złożone, że nie sposób przewidzieć w 100% ich faktycznego działania i wzajemnych oddziaływań. Czasem trzeba coś przesunąć, czasem trzeba coś odjąć. Każdy z setek lutów i dziesiątków kabli musi stykać się idealnie, żeby na sam koniec móc wychylić gałkę pada od XBoxa i z uśmiechem na ustach pojechać całym robotem niczym zdalnie sterowanym autkiem.

Czy masz jakieś szczególnie inspirujące momenty z życia drużyny, które zapadły Ci w pamięć?

Jest to czas samych zawodów. Nie zapomnę nigdy widoku inżyniera śpiącego z kablem w ręku pod łazikiem na betonowej podłodze. Ale cóż, pracowaliśmy cały rok by się tu znaleźć. Emocje sięgają więc zenitu. Złożony system robotyczny ujawnia pomniejsze usterki tym bardziej, im więcej rzeczy chcemy dopracować, by rano podczas konkurencji nic nie zawiodło. Sen jest więc rzadkością - częściej drzemie się na podłodze. Każdy moment jest intensywny. Głowa pracuje na najwyższych obrotach. Ale gdy czerwone od zmęczenia oczy obmywają się łzami szczęścia, gdy słyszymy wyniki, wiem, że było warto. I wiem, że moja Drużyna jest czymś wyjątkowym.

Jak rekrutujecie nowych członków i co sprawia, że ktoś naprawdę pasuje do zespołu?

Akcja rusza w okolicach października. Promujemy rekrutację różnymi kanałami. Ludzie zapisując się do niej, przedstawiają swoje projekty lub doświadczenia. Daje nam to pierwszy wgląd w to, czy dana osoba się u nas odnajdzie i która z naszych Sekcji będzie mu najbliższa.

Potem jest rozmowa wstępna. Kandydat spotyka się z Liderem Sekcji dopasowanej na podstawie zgłoszenia. Opowiada o sobie, a następnie otrzymuje przykładowe pytania z zakresu bliskiej mu dziedziny. Jeśli kojarzysz pojęcia, narzędzia i radzisz sobie z rozwiązywaniem problemów - przechodzimy dalej! Następny etap to tydzień zapoznawczy, kiedy kandydaci w wolnej chwili mogą poznać naszych Liderów, nasze warsztaty i nasze działania z pierwszej osoby.

Pomaga im to w ostatnim etapie - zadaniu wdrażającym. Jest to już konkretne zadanie, reprezentatywne dla tego, co robimy w Drużynie. Kandydat ma na nie około miesiąca. Oceniamy, jak sprawnie porusza się w danym temacie. Dzięki temu i on/ona i my, mamy jasność, czy w danym roku Drużyna Raptors PL jest kierunkiem, w którym chcemy wspólnie działać. Później czeka nas masa integracji, wspólnego debatowania i budowa robotów!

Czy rozwijacie się też "biznesowo", np. w kontekście współpracy z firmami czy budowania marki?

Oczywiście. Sam łazik na Marsa nie trafi. Jego celem jest natomiast to, by uczyć nas tworzenia robotów kompleksowo. Nasz szeroki i głęboki know-how docenia wiele firm. Pomagamy im docierać do naszych ludzi - jednych z najbardziej aktywnych inżynierów uczelni. Realizujemy też projekty komercyjne z różnych obszarów. Każdego miesiąca jesteśmy również obecni na wydarzeniach publicznych, targach branżowych etc. Promujemy polską robotykę i edukację inżynierską.

Jakie masz plany dla drużyny w perspektywie roku czy dwóch lat?

Przede wszystkim, dopracować REX 2.0. Potężna wiedza jaką zdobyliśmy w ostatnich latach ograniczana jest już tylko przez fundusze.  Otworzyliśmy zrzutkę: zurzutka.pl/z/raptorspl. Budujemy coraz szerszą współpracę z rynkiem. Prowadzimy szkolenia o tym, co umiemy najlepiej: drony, druk 3D (nasza farma drukarek działa dosłownie dzień i noc), czy lutowanie.

Gdybyś miał możliwość poprowadzić Raptors na misję poza Ziemię – np. na Marsa – co zabrałbyś jako pierwsze?

Moich ludzi… Co jeszcze? Trytytki i szarą taśmę. To oczywiste.

ZOBACZ TAKŻE