Start Aleksandry Szulc był mało prawdopodobny, ale niewykluczony. Mogła być to decyzja trenera lub sędziów, jeśli mieliby zastrzeżenia do konia innej zawodniczki. Opcja numer dwa się ziściła. Koń Lov Me, na którym jeździ Żaneta Skowrońska-Kozubik, wzbudził zastrzeżenia lekarzy weterynarii. Komisja uznała, że zwierzę ma uraz prawej nogi. Zawodniczka i trener czuli się pokrzywdzeni, ale nieszczęście Skowrońskiej-Kozubik okazało się szczęściem Szulc.
Łodzianka indywidualnie nie zaprezentowała się najlepiej. Z wynikiem 60,078% zajęła 10. miejsce w swojej grupie i nie awansowała do finału. Niestety o medale nie powalczy również w drużynie, gdyż Biało-Czerwone zajęły ostatnie miejsce w eliminacjach z wynikiem 200,683%.