Widzew notuje bardzo dobry start sezonu. Jako jedna z trzech drużyn wciąż nie przegrał meczu. Niewielkim cieniem kładzie się remis ze Stalą Mielec, ale zdecydowanie wynagradzają go zwycięstwa z Lechem Poznań i Cracovią. Wszystkie te starcia pokazały, że Widzew w tym sezonie w końcu dysponuje szeroką kadrą, a rezerwowi, którzy pojawiają się na boisku, nie są zapchajdziurami, a stanowią o sile zespołu. W Mielcu bramkę na wagę remisu strzelił rezerwowy Jakub Łukowski, a w Krakowie mecz odmienił Antoni Klimek, który na boisko wszedł w 84. minucie. Zatem Daniel Myśliwiec ma kim straszyć wicemistrza Polski, który tkwi w dołku.
Pucharowa klątwa
Gdzie jest Śląsk Wrocław z poprzedniego sezonu? Tego nie wie nikt. Zespół Jacka Magiery spisuje się w lidze fatalnie. Po odejściu Erika Exposito drużyna wygląda zupełnie inaczej. Brakuje lidera i bramek, jest za to wszechobecny chaos. Do tego wrocławianie wciąż grają w europejskich pucharach. Szczerze trzeba przyznać, że kadra wicemistrza Polski jest zupełnie nieprzygotowana na takie wyzwania, co ewidentnie odbija się na ligowych starciach. Wojskowi wprawdzie mają jeden zaległy mecz, ale to nie zmienia faktu, że do tej pory uciułali zaledwie punkt i to w starciu z beniaminkiem – Lechią Gdańsk. Dodatkowo Śląsk przyjedzie do Łodzi po starciu z St. Gallen w kwalifikacjach do Ligi Konferencji. Czy Widzew Łódź wykorzysta tę szansę? Przekonamy się w niedzielę (11 sierpnia) o godz. 20:15.