wróć do artykułu
2 / 10
Łódzkie zbrodnie, o których mówiła cała Polska. Te zdarzenia wstrząsnęły miastem!
Aferą „łowców skór" określamy proceder, który miał miejsce na przełomie XX i XXI w. Polegał na dostarczaniu informacji o zgonach pacjentów przez pracowników pogotowia do przedstawicieli zakładów pogrzebowych. Początkowo działalność miała czysto koleżeński charakter, a zapłaty były symboliczne. W miarę upływu czasu za przekazanie informacji o „skórze", jak określano ciało zmarłego pacjenta, płacono coraz większe pieniądze. Chęć zysku były tak duża, że wkrótce medycy zaczęli przyczyniać się do zgonów m.in.: opóźniano wyjazdy ratowników, wysyłano karetki, które były daleko od chorego, podczas jazdy na miejsce zdarzenia robiono postoje na jedzenie itp. Następnie przeprowadzano udawane resuscytacje oraz zaczęto używać tego, co stało się symbolem całej afery - pavulonu, czyli leku zwiotczającego mięśnie, który podany w dużej ilości powodował zgony pacjentów. Mało tego, obecność medykamentu była praktycznie nie do wykrycia. Szacuje się, że od 1 grudnia 1997 r. do końca 2001 r. z apteki łódzkiego pogotowia zniknęło aż 939 ampułek pavulonu. Po wykryciu procederu liczba ta spadła praktycznie do zera.
Najwyższe wyroki w aferze „łowców skór" otrzymali: sanitariusz Andrzej Nowocień (pseudonim „doktor Ebrantil") - wyrok dożywocia za zabójstwo 4 pacjentów i pomoc sanitariuszowi Karolowi Banasiowi w popełnieniu kolejnego, sanitariusz Andrzej Banaś - 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo przy użyciu pavulonu Ludmiły Ś. i pomoc Andrzejowi Nowocieniowi w dokonanych przez niego zabójstwach, lekarz Janusz Kuliński - 6 lat pozbawienia wolności i 10-letni zakaz wykonywania zawodu lekarza za umyślne narażenie na śmierć 10 pacjentów, lekarz Paweł Wasilewski - 5 lat pozbawienia wolności i 10-letni zakaz wykonywania zawodu lekarza za umyślne narażenie życia 4 chorych.