wróć do artykułu
Zmieniaj zdjęcia za pomocą strzałek na klawiaturze
4 / 7

Szalony koncert Justina Biebera w Atlas Arenie. Histeria, kontrowersje i... powietrze na sprzedaż [WSPOMNIENIE]

Justin Biebier w Atlas Arenie, fot. Artur Kraszewski
Ostatecznie 25 marca w Atlas Arenie bawiło się 11 tys. fanów. I było to wydarzenie bezprecedensowe ze względu na liczbę kontrowersji i ciekawostek, które wokół niego narosły.

Chociaż koncert Justina Biebera miał odbyć się wieczorem 25 marca, gorąco było już dzień wcześniej, kiedy fanki gwiazdora z całego kraju zaczęły zjeżdżać się do Łodzi. Dziewczyny z transparentami, zdjęciami i własnoręcznie zrobionymi sercami wyczekiwały na swojego idola pod hotelem Andel's, który szczególnie upodobały sobie gwiazdy występujące w Atlas Arenie. Wszyscy, którzy liczyli na to, że Justin Bieber wyjdzie do nich (albo chociaż pokaże się w oknie) rozczarowali się. Podczas gdy większość fanów okupowała główne wejście do hotelu Andel's, w którym się zatrzymał, on przedostał się do środka tylnymi drzwiami. Tłum pod hotelem był tak wielki, że wejście dla zwykłych klientów trzeba było odgrodzić metalowymi barierkami. Chociaż Bieber nie wyszedł z pokoju… miał rzekomo wyrzucić z jednego z hotelowych okien liścik, w którym nakreślone było słowo „Hi”. Gdy fanki rozszyfrowały napis i zrozumiały co trzymają w rękach, pod hotelem rozległ się, nie pierwszy tego dnia pisk.

Co ciekawe w trakcie tamtej trasy koncertowej Justinowi towarzyszyli dziadkowie, którzy nie tylko pojawili się z nim w Łodzi ale też chętnie pozowali do zdjęć w hotelowym holu. Jedna z legend miejskich mówi, że podczas swojej łódzkiej wizyty artysta miał odwiedzić multipleks Cinema City, znajdujący się w sąsiadującej z hotelem Manufakturze, gdzie specjalnie dla niego zarezerwowano jedną z sal.

Dużo więcej wiadomo o produkcji koncertu, która dla agencji Prestige MJM była sporym wyzwaniem. O jej rozmachu niech świadczą liczby. Do Atlas Areny sprowadzono tony sprzętu. - Dokładnie 20 ciężarówek, w których przyjechało nagłośnienie, oświetlenie oraz scena, na której wystąpił artysta – mówił Janusz Stefański. Nie obyło się bez problemów.

ZOBACZ TAKŻE