Do Głogowa łodzianie pojechali w nieco ograniczonym składzie. W autokarze zabrakło kontuzjowanych Michała Mokrzyckiego i Andreu Arasy oraz pauzującego za kartki Piotra Głowackiego, więc Ariel Galeano zmuszony był do kilku roszad w wyjściowej jedenastce.
Mimo to Biało-Czerwono-Biali w swoim stylu od początku przejęli kontrolę nad meczem i co chwila rozprowadzali kolejne akcje. Nie oznacza to jednak, że Chrobry był skupiony na bronieniu – gospodarze mieli swoje okazje i w 36. minucie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celną główką Aleksandra Bobka pokonał Jakub Grić.ŁKS próbował odpowiedzieć na to trafienie jeszcze przed przerwą, ale głównie przez niechlujność w grze ta sztuka się nie udała.
Dużo więcej konkretów w grze podopiecznych Ariela Galeano zobaczyliśmy po zmianie stron. W ciągu 10 minut łodzianie mieli trzy dobre okazje na wyrównanie. Ostatnią z nich, dzięki dużej dozie szczęścia, trafieniem zamknął Pirulo.
ŁKS Łódź grał do końca
Mimo wyrównania stanu rywalizacji Rycerze Wiosny wciąż nie imponowali swoją grą. Niezliczone akcje, które rozprowadzał ŁKS kończyły się fiaskiem, bo za ełkaesiakami wciąż kroczyły ich demony – brak finalizacji i nieskuteczność.
Złą passę dopiero w 83. minucie przełamał Maksymilian Sitek. Skrzydłowy miał dużo szczęścia i po akcji Antoniego Młynarczyka był tam, gdzie powinien i skierował piłkę do bramki.
Mimo zwycięstwa najbliższe dni ŁKS będzie musiał spędzić na ciężkiej pracy. A jest ku temu okazja, bo kolejny mecz łodzianie rozegrają dopiero 29 marca.
Chrobry Głogów – ŁKS Łódź 1:2 (1:0)
Bramka: Grić 36’ – Pirulo 54’, Sitek 83’
ŁKS Łódź – Bobek – Dankowski, Rudol, Gulen, Majcenić – Kupczak, Wysokiński (46’ Młynarczyk), Hinokio – Pirulo (78’ Balić), Mrvaljević (68’ Norlin), Sitek (89’ Iwańczyk).